Aberracja widma
Dodane przez absynt dnia 21.02.2021 00:14
Widzę plecy ko­bie­ty, od­sło­nię­ta szyja i wy­so­ko upię­te
włosy. Z prze­świe­tlo­nych ra­mion wy­ła­nia­ją się stare
fo­to­gra­fie, czar­no - bia­łe szki­ce drzew, sta­rych mo­stów.
To może być każda isto­ta spo­tka­na na dro­dze.

Po­dwój­ny fokus, za­ła­ma­nie świa­tła uspo­ka­ja, ła­go­dzi.
Cie­nie kładą się długą linią, scho­dzą do po­ślad­ków.
Brud­na smuga, roz­la­ne fusy - morze ście­ków,
do­peł­nia­ją dzie­ła.

Wy­zwa­nia nie mają wspólnego mianownika.
Za­my­kam książ­kę. Tego roz­dzia­łu nie prze­czy­tam.
Kwia­ty, to słod­ki obraz pre­hi­sto­rii. Za­nu­rzo­ne w al­ko­ho­lu
wię­dną jedne po dru­gich pro­sząc o wodę i kro­plę
toż­sa­mo­ści.

Roz­pię­te na słoń­cu płót­no wy­sy­cha, by dać pod­kład wizji,
uko­rzyć.
We wła­snym imie­niu mo­żemy wszyst­ko.