Inochodziec
Dodane przez Grain dnia 20.03.2023 11:08
Lubiłem szpaler starych lip poza wsią,
wzdłuż drogi do pałacu niszczejącego od bierności.
Miał już wszystko poza sobą jak czytana przeze mnie literatura.
Potrzebowałem kilku okrążeń upartej architektury, chronionej tylko fosą,
żeby na postawiony kołnierz płaszcza nałapać śladowego echa,
które nie odpowiada za każde zło. Jesiennego wiatru.
Ostrzejszego od muzyki, przy której powinienem był dorastać,
a nie na marginesie Snow Frolic z prognozowanych opadów śniegu.
Bez zadłużeń chwilówkami przy pierwszym głodzie życia,
spraw zabezpieczonych jedynie ostatnią myślą,
kiedy stanę przed zamysłem dramatycznie zawracanego Boga.
Może nie za późno, żeby odetchnąć, pośmiać się z samego siebie.