Chełmoński niekompletny
Dodane przez Vic51 dnia 22.08.2023 22:56
Szczególnie jesienią życie staje się łatwiejsze.
Plecak jest lżejszy, dźwigasz tylko te przyczajone
chmury, z których deszcz. I powietrze jak głęboki
wdech. W pożółkłych trawach strzępy lata, słyszysz
odjeżdżający pociąg i żaden żal. We wrzosach
jeszcze brzęczy, taka wspólnota trochę zapomniana.
Głogi cierpkie, ale nie namawiają do ucieczki.
Jesteś obok - skupienie na sprawach
dawnych. Omszałe kamienie w miękkiej ciszy,
zagadują groźny czas przeszłych letnich burz.
W schronisku okiennice jeszcze otwarte,
łóżka piętrowe namaszczają związki z dróg
całkiem osobnych. Rano rozsypują się jak szyszki
porwane wiatrem. Żółty liść przykleja się do buta,
w niebo gapią się jakieś obce dzieciaki. Bociany
odleciały wcześniej, taki Chełmoński niekompletny.
I tylko ten dzwonek nieznośny. Nie ma go, uzgadniamy
bez porozumienia. Chowamy się pod pałatkę - trochę pada.