Tryptyk z czapy
Dodane przez Grain dnia 25.04.2024 19:07
Piszę

Wiersze, nieraz zbyt długie.
Niektórzy czytają przez tydzień.
Wolę dłuższe.
Już nie moją Jadwigę, zagraniczni krewni spytali o chłopaka.
Ponieważ posiadanie zostało zawieszone przez pigułę z medyka
po ostatniej dyskotece, odpowiedziała enigmatycznie: może.
Zrozumieli, że jestem marynarzem, który z każdego portu
powraca z dobrem do upłynnienia.
Więc gdybym ewentualnie te wierszówki spuentował
szlaczkiem z przewagą niebieskiego, byłoby ciekawiej.

Obierki z księżyca

Klamra dzieci kwiatów spinała nabijaną ćwiekami
zieloną granicę przeciętej paskiem sylwetki.
Przez pół roku dobieraliśmy się do zaniedbywanej poświaty,
gdy kołatałem się w pociągach pod niesklonowaną literaturę,
ona przystawiała mnie do piersi w mantrze na koralikach z modeliny.

Krawężnik pilnuje kolejności przepływu


Pani Stasiu, pamięta Pani pytanie o orgazm?
Odpowiedziała Pani, że nie ma pieniędzy,
Niemcy mało kupują, bazar upada,
tamte papierosy nie sprzedane,
ale jak w komis, to weźmie Pani dwadzieścia sztang.
Dopytany o żonę odpowiedziałem, ze to dobra, rozszczelniona kobieta.

Jako rezerwista trzaśnięciem drzwiami zamknąłem czas przymusu.
Eszelony kacapstwa odjechały tylko z oczu, bo rynsztok spływa
kolejną zachłystką obcasów nie do pary i po drodze.
Z płacht banerów wsiewa się ryż na szczęście.
Nie wiem, czyje to zlecenie dla tych atrap, zderzaków neutronów.
Tuningowany ogonkiem Kłapouchego tranzyt koniunkcji
nieodbieranej przez studzienki.