Schody do nieba
Dodane przez SkullaAga dnia 28.12.2007 22:34
Usiąść musiałam na schodku
Zgubiona w ciemnościach
Zakazano mi płakać
Bo za dorosła na to jestem...

Pozakrywałam się rękami
Bo oczu czerwonych z bólu
Zobaczyć
Nie miał nikt.

Ciężki stukot jakiś stóp
Przerzedził myśli moich ciąg
Obcas biegł na górę znów
Słyszałam to, kryjąc twarz...

Czyjaś stopa gnała w dół
Ktoś nie spieszył się w ogóle
Każdy inny dźwięk wydawał
Bo każda podeszwa inaczej smakuje

Cicho stąpał czyjś ból
W plecy kopnął jakiś but
Zacisnęłam powieki
Tak byłam niewidoczna.

Do góry ktoś się piął
A ktoś inny wracał w dół.
Potem był znów stukot stóp
Ten znany mi...

I nagle taki lekki szum
Znany był mi rytm
Szedł ktoś w dół...
To był on.

Zatrzasnęłam mocno oczy
Serce dławiąc do granic
On spadał w dół
I spotkał znowu mnie

Nie pomógł mi...

Kopał długo tak
Aż mnie przeszył ból
Już nie było wolnych słów
Ja spadałam w dół

Zaciskając mocno pieści
Wstałam z kolan obitych
Wspięłam się na schody dna
Będąc jeszcze niżej...

Spojrzałam w górę
Szukając poręczy
Lecz przez bólu łzy
Widziałam tylko cienką nić.

Zakrywałam uszy dłońmi
Nadal słysząc jego kroki
Rady nie mogłam sobie dać
Łzy bębniły już jak stopy

I siedziałam....

I nikt nie pomógł mi wstać...