Traktat o glinie
Dodane przez novalisa dnia 02.01.2008 16:16
Manekiny to fatamorgana na mapie tłustej od plam miast
dłońmi przędą imitacje życia wystarcza przecież sam kształt
słońce głaszcze ich po twarzach ale nie dotyka w głąb
tam nic nie ma prócz zamysłu lalkarza
obce ręce dotykają nie pieszcząc rozbierają nie patrząc

manekiny nie mają ust - pozbawione wymiaru zmysłów
w świętobliwych pozach całe w blasku kapliczki
dumnie wypięte na metalowym stelażu zewnętrznym kręgosłupie
moralnym zacięciu czerwonej kreski poniżej nosa.
spojrzenie obojętne doskonale bezmyślne
możesz wymusić pocałunek - jak u sexy doll
twardy będzie i zimny. nauczy cię tańczyć w rytm
na raz dwa
a na zabawie panowie panie jedną mają twarz
niepewna czy rzeczywiście ją mam - sprawdzam
dokąd sięga stroma ściana słowa. tylko ona nienaruszona
ponieważ
czas nie odnawia się w manekinach
świadom już swojej pustoty nawet gdy gryzie własny ogon

fantasmagorie muszą spełnić się w kolejnym stadium.
w różowej sukience której nigdy w życiu
wybebeszona ciałem z ducha na pożegnanie
z uwoskowaną twarzą dla ukrycia przerażenia
obrócę się w nieruchomy kształt mimowolnie.
potrzebujemy karnawału
manekin na tę okoliczność
proszę bardzo
dziękuję
spierdalaj