Małe dewastacje
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00



Wszyscy sobie szukają małych dewastacji

w sobie i w innych. I po całym świecie.

I winnych nie ma. Anielskie gehenny,

geny jak w genezis. Lawsonia i henna.



Głos jeży się w gardle. W sumie ciemne niebo

i neonowe nici z grzybni w czarującym lesie

jakby szedł zawsze z przodu i wykręcał grzyby

jak żarówki, sprzątał światła, instalując wokół

mrok dokumentny, szemrane płomyki,

znikliwe runo, dyskretny wir pod stopy

jak dyplomatyczny wykręt samej ziemi,

szept, zmrużenie piasku w oku źródła.

Kiedy układ z lasem zjeżdża do podscenia

i nowa publiczność trzęsie się ze śmiechu

jak niebo w mżawce spadających gwiazd,

zachodzi zmiana w scenach mojego widzenia,



jest ciepło, gorąco, wrzątek, ukrop, war, i to



tu. Ktoś zanurzył rękę. Wessało.

Biegał potem jak oparzony i próbował jeszcze

drzeć powietrze, bo mu w końcu

wszystko poznikało pod spodem,

odciągnięte na krótkiej lince,

podprowadzone.