Węzeł chłonny
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00



Dlaczego tak przyglądano mi się w windzie?
W rękach trzymałem tylko czarny worek ze śmieciami.
Czy wyglądało, że w worku wynoszę trupa?
Czy winda razem ze mną miała się zapaść
pod ziemię? Czy sam powinienem stanąć na zapadni?
Wtedy jeszcze tak łatwo dawało się to wszystko powiązać,
zasupłać, jak sznurowadła w obu butach.
Miałem zawsze przy sobie takie drobne, oderwane skojarzenia,
pochowane po kieszeniach jak guziki. Ale za mną już
hałaśliwie ciągnęły się większe, podobne do puszek po piwie.
Więc udawałem tylko, że idę, przebierając
w powietrzu nogami. Mając nagle przed sobą tylko jeden koniec
czułem jedynie, że na drugim końcu zaczyna się
kołysać ogromny dzwon, który z każdym szarpnięciem
pociągał mnie coraz mocniej.
Dla równowagi musiałem się uchwycić. Dopiero wtedy
palcami wyraźnie zacząłem wyczuwać guz. Powiększający się
węzeł na szyi. Było za poźno,
aby się odciąć.