Okolice Promenady Ste. Barbe
Dodane przez Jerzy Ludas dnia 08.02.2008 00:29

W miejscu gdzie pasiaste mury
podchodzą do bram nieznanego placu
i stają przed białą ścianą kościoła
zakonnice w butach na wysokich koturnach
prowadzą kalekie dzieci o śniadej cerze
i północnoeuropejskich rysach twarzy
które zasypiając wieczorem
marzyc będą o podróżach
do tajemniczych portów
Hamburga Kopenhagi Gdańska
i już na drugi dzień o świcie
wypłyną papierowe statki
gdzie wysoki widnokrąg i mała ziemia


Na kamiennych schodach w zaciszu alei
której nazwę należy wymawiać wolno
z zachodnio genuańskim akcentem
wykwintnie ubrany książę
licytuje porcelanową laskę profesora
różową toupet i trzy obrazki świętych
a na wystawie przy Rou de Millo
uśmiechnięta Madonna
słuchając cyrkowe marsze
potakuje głowa i klaszcze w ręce


Opuszczone winnice parują kwaśnym winem
nad nimi jedność czasu i miejsca
a w ciężkim i lepkim powietrzu
skrzydlate owady szykując się do odlotu
wiszą jeszcze przez chwile nieruchomo
powolnie i sennie kołyszą się domy
jest późne popołudnie i dopiero teraz
po wielu próbach zachodzi słońce