dziennik pokładowy
Dodane przez anielka dnia 09.02.2008 09:38
wiedziony ciekawością po trudach podróży w deszczu i śniegu
dotarłem do nieznanego mi miejsca. tej nocy światłem latarni
było jedno z okien najwyższego budynku w mieście. witały mnie
czarne krzyże na twarzach młodych kobiet. ich gibkie ciała
pisały w powietrzu słowa-symbole. są częścią jakiegoś pomysłu
- pomyślałem - dokładnie jak ja kiedy szukam rozwiązania.

M.


czyjaś obecność siała spustoszenie na miasto. ktoś mnie trzymał
w tajemnicy po krzyku który powinien być wrzaskiem rozpoznał
w tłumie.
trudny do zmycia makijaż naprzeciw końskiemu wyrazowi twarzy
potencjalnych morderców nieznajomych w zielonych samochodach
stanowił łatwo przekraczalną granicę. coś co pozwala rozwiązywać
zagadki wysokich świateł i wyliczać niezmienną playlistę radiową.

przeszłość tego miasta nie martwiła. wzmacniała o widoki starych anten
i nieodbudowanych kamienic. dziwić się tylko, że kiedyś nie zwracałam na to uwagi.