***
Dodane przez wojtu dnia 12.02.2008 00:15
Skraj placu. Kilka ławek obsadzonych
gronami uczniów w błękitnych obręczach
tytoniowego dymu. Dalej klęczał
Olek, tutejszy wariat, nawiedzony

przez stada świętych. Owady karmione
słońcem, kolumny much tkały naręcza
świateł pionowym ściegiem. Dalej tęcza,
graffiti Boga. Ślad psa uwieczniony

w betonie. W ciszy snu nawiedzonego
Olka rozległ się nagle chrobot liścia
po bruku wiatrem w niebyt pędzonego.
Szkoda. To jeszcze nie godzina przyjścia.

Mieszczanie z psami. mądrość i głupota
ludzi i chmury kapiące od złota.