chrzciny
Dodane przez nieza dnia 14.02.2008 15:25
Ciało osuwało się i kładło, wypadało z rąk.
Takie wiotkie i miękkie niełatwo utrzymać.
Krągłe kształty połyskiwały w półmroku.
Biel chłodziła spocone dłonie. Dawała ulgę.

Wreszcie mógł patrzeć. Kiedy spała
wyglądała jak święta. Zrobi z niej
świętą naprawdę. Zedrze jak sukienkę
to obłe, które z trudem trzymał w rękach.
Zaprze się samego siebie, wejdzie mocno
w trzewia.

Woda była w niej i na zewnątrz.
Rozlewała się i wracała. Robiła kręgi.
Przyglądała się spokojnie kiedy
odchodził od brzegu. Ciepły lipcowy
wietrzyk kołysał lekko rozrzucone
ramiona.