CYTOLOGIA
Dodane przez reteska dnia 29.02.2008 14:49

Odkąd wydało się, że Honorata pęcznieje jak ciasto
gniecione na chleb, matka tylko wzruszała ramionami:
ot, bachurok, nie widzieli bachuroka? Trumna czy kołyska,
jedna gęba mniej, jedna więcej, co za różnica? Wyhoduje się

każde. Babskie wzgórza i dorzecza, też mi tajemnice - mruczał
felczer z miasteczka - kochanie, kochanie, co za kochanie, zwykły
zbiór komórek. Po co ten cały ambaras, te wszystkie wydzieliny,

nieprzespane noce? Babka mamrotała: cicho, cicho, na syna
na córkę, na zdarohowo rebionka. Cicho, cicho, odpowiadało
coś na strychu - przecież to tylko ciało. Ciało, które jest
ciałem, jest ciałem.