„anioł…?”
Dodane przez heloiza dnia 02.03.2008 22:05
z jednym skrzydłem wyruszyłam w świat
nie chcąc wzbudzać żadnej litości
postanowiłam wziąć ze sobą
protezę: piękna i wygodną-
prezent od tego, co kalekę stworzył
bez skrzydła, stale pragnącą
której ofiarowano coś zamiast
zadowalało mnie to wtedy
cóż beztroskość nie trwała długo
nadszedł czas mroku i nędzy
zmęczona trudami wędrówki
usiadłam na nagiej skale
przeklinając swego dobroczyńcę
czekając na jego odpowiedź
tworzyłam plan brutalnej zemsty
za podły los, gówniane życie
wkrótce otrzymałam ripostę
na swoje wielkie wymagania
zauważyć zdążyłam tylko
ten monstrualny strumień ognia
proch pozostał po moim skrzydle
nic więcej. gorzko płakałam
siedząc osnuta swą bezradnością
nawet na gorycz i chęć zemsty
sił nie starczyło. nawet na śmierć
sił nie wystarczyło tej nocy
do dzisiaj siedzę tutaj
pośród zgliszczy swego istnienia
ciągle trzymając w dłoniach
zwęglone skrzydło- namiastkę tego
co było ogromem rozkoszy
czekam tam ciągle by móc
opowiedzieć historię upadku
dyktowanego pożądaniem