Krzywe światło
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00


Przychodzi niekiedy stanąć w źle oświetlonym miejscu,
które zaczyna wyciągać do nas jakby rękę, prosząc
o chwilę uwagi potrzebnej do wysłuchania opowiastki
o swoim losie, i choć zostanie opowiedziana językiem
wyjętym z jakichś dawno już nie odgrzebywanych
skojarzeń, nie mamy nic przeciwko takiemu

obrotowi sprawy, już poza wszelką kolejnością nie
wzięci w żadną ewentualność, zamykamy się na to,
jakbyśmy przeszli spory kawałek piaszczystej drogi
i nagle stracili z oczu gwiazdy. Na moim ubraniu
jest pełno śladów tej nieszczęsnej wędrówki. Wszyscy,
którym chciałoby się odpowiedzieć na raz, oczekują

osobnych spotkań, wydzierają sobie nawzajem terminy,
i ślą się w przeciwstawnych kierunkach. To chyba nie
prośba ani żadna inna próba wyłudzenia, lecz czysta
intuicja kazała raptownie zmienić kurs i wybrać bardziej
cieniste strony tej rzecznej przejażdżki, na którą
wybraliśmy się z niemałym oporem, podejrzewając się

o jak najszybsze pokonanie pierwszego zakrętu dla
jak najszybszego osadzenia się na lewobrzeżnej mieliźnie.
Drodzy i tani ludzie - istoty z podmiejskich dzielnic
i śródmiejskich zaułków, niekoniecznie o was
rozmawiano tu, dzisiaj. Niestety, nic nam nie wiadomo
o waszych planach, podobnie zresztą jak wam

nic nie wiadomo o planach innych, nieznanych
zupełnie ludziach, istnienia, których na pewno się
domyślacie, ale na tym kończy się wasz związek
z nimi, a im musi wystarczyć podobne, co tu kryć,
zakończenie relacji z wami. To tyle, co mam do
powiedzenia w kwestiach znanych mi tylko

na podstawie tego, co usłyszałem przypadkiem, ponieważ
zza węgła wygląda się o wiele lepiej w deszczu. Szepty i
krzyki zawiązują się kuliście i rozświetlają zielone stoki.
W tej bieganinie niechcący potrącasz kogoś i ten
ktoś przeprasza cię za to. Każdy więc jest poważny
do czasu, kiedy to okazuje się, co on robi z nimi,

a co ty robisz z nim. Na twoim przykładzie widać to jak
na dłoni: ekierką zataczasz koło, na bagnie budujesz
hangar i ruszasz do tyłu, żeby zostać pierwszym od końca.