Stoję na stacji
Dodane przez Zbigniew Matyjaszczyk dnia 16.03.2008 17:47
Może zacznę od zabicia czasu, później przyjdzie kolej na ciebie - ty nieumieralna
śmierci! Jestem taki morderczy. Już nic nie jest w stanie zaspokoić mnie bardziej.
Pragnienie spełnione - nieuchronnie rozpędza kolejne demony,
żąda podporządkowania się im.

Staję na stacji, powstrzymuję pociąg, wygłuszam dyszące oddechy, świsty i
jęki tysiąca rozgniecionych kotletów z szyn. Zastygam w jeszcze żywym czasie,
pot ze mnie spływa na oczy nieruchomych kół. Tłusta oliwa kapie,
nadaje przestrzeni jej znikomy ruch.

Musiałem się powstrzymać, przekroczyłem prędkość myśli i zdań.
Kolej ma na mnie oko. Byłem - za bardzo - pośpieszny, wręcz niebezpieczny, jak
w nieposłusznej ręce błyszczący fiński nóż.
Przybyła pora na czas, teraz to on zabije mnie pierwszy, chyba że przetoczą mnie
na właściwy tor jacyś pozytywni i w miarę przyzwoici atleci,
tylko kto im usmaży tysiąc nowych kotletów?