Lekcja martwego języka
Dodane przez Robert Wilczyński dnia 26.03.2008 14:53
św. Klemensowi z Ochrydu

Siedzieliśmy cisi w bibliotece instytutu,
skrytego w szczelinach śniegowej zawiei,
z daleka dochodził nas głos profesora
czytającego słowa tysiącletniego hymnu
bożonarodzeniowego.

Coraz lżejszy o ulatujące słowa żywego języka
wolno zapadałem w milczenie,
szczelnie mnie przesypujące
na wewnętrzną stronę słów.
Ciemniało gdy ujrzałem ciebie nocą
wędrującego poprzez górską przełęcz
do monasteru Świętej Księgi
po Słowo, jak złoto twarde,
mrok rozświetlające.

Stało się, że język drgnął, kamień otworzył.
Światło poczęło napełniać salę.

Za oknem miękko padał śnieg
wolno rosła kopuła świata.

[02. 1997, Łódź; 02. 2002, Kutno]