biała pieśń
Dodane przez Iv Burgund dnia 14.05.2008 15:19
antena to belka, na której wiszą sny, a dzieci w beczce toczą
krew. peklowane gwiazdy. w telewizji trumienki. robacze
sfery. jak długo trwał będzie sezon pięcioraczków? może inne

ujęcie ukaże nam wózki, które o świcie zdetonują cmentarz?
a nuż coś rozkroi niebo i wyjawi śmiertelną tandetę? tak!
chmury od wieków karmiono ziemią, a w twoim sercu

odkryto obieg, który niepokoi eleganckich chirurgów. oddychaj
śniegiem, idź w głąb firnu, tej serenady o surowym życiu. schowany
w jamie zgubisz twarz w sierści. to jest baśń o szarej wilczycy.

wiesz na ilu saniach płakał Curwood? to kwestia sopli, ściętego
atramentu. bo mróz jest starą historią Amundsena, który wiedział
jak zimna jest nadzieja. może dlatego wyśniłeś kamień. w płowy

dzień wykluł się z niego trabant. na lusterku wisiało zdjęcie wędkarza
o zasnutych tatarakiem oczach. potem mgła spiętrzyła się. uleciała
z dymem paczka "popularnych". wszedłeś do domu opodal rzeki

którą nazywano "chłopczyk". portret ojca powlekł się cieniem.
mówiono: "gościec", ale to barwa drażniła nozdrza. pachniała
bejcą, pięciornikiem. kłączami, które wywabią noc.