wstaje dzień
nie wszystko zmartwychwstało
uwierzysz
jak gdyby nigdy nic gaśnie żal na wysokich piętrach
ktoś zapala się w nas więc topnieję i kocham cię
chociaż trzepoczące płótna w namiotach
białe prześcieradła na trzy cztery jesteśmy
przeźroczyste skrzydła w locie do granic
niedotykalni punktualnie obecni
w nieumówionych miejscach
przecież czasu nie zdmuchniemy
w płaszczach podszytych nocą zapięci na ostatni guzik
zwodzimy jeszcze mosty w drodze po pustyniach
terkocząc młynkami kołatkami obmyślamy światy
w moim domu stało się światło
jesteś
to wszystko i ani cienia więcej
Dodane przez księżycowy rower
dnia 28.02.2021 01:59 ˇ
8 Komentarzy ·
397 Czytań ·
|