DZIKIE ZAPAŁKI(wybrane wiersze)
Prezent od Daniela
Dostałem mleczną krowę
Narysowaną przez Daniela
Musiał długo ją obserwować
Bo taka łaciata
Że aż zabawna
A najśmieszniejszy
Ma chyba ogon
Który wygląda
Jak szczoteczka do zębów
Krowa nie myje nim zębów
Ale ogania się od much
Ona mocno stoi na czterech nogach
A Daniel jeździ na wózku inwalidzkim
I pasie swoją krowę
Od rana do wieczora
W ogródku domu pomocy społecznej
Chce żeby krowa dawała tyle mleka
By dla wszystkich starczyło
Daniel ma dobre serce
A na krowę mówi muuu
Bilet wstępu na Mysią Wieżę
Bileter w kostiumie
Z mysiej epoki
Jest do końca bileteryjny
Rwie z głowy
Resztkę włosów
I wąsy skubie
Skubaniec jeden
Potem do biletu się dobiera
Jak jasna cholera
I już z biletu
Tylko bilet mi pozostał
A sam biletowy
Jest bileterem
Też tylko do połowy
Bo poniżej pasa
W prywatnych spodniach hasa
Jestem numerem 9281
Zaś Karol Maliszewski
O dwa oczka niżej
Tak nas dziś notuje
Polskie Towarzystwo
Turystyczno - Krajoznawcze
Oddział Nadgoplański w Kruszwicy
W środku jest jeszcze
Kolczyński Leszek
To nasz darczyńca
I stąd ta Kruszwica
Ja jestem po piwie
Karol po filozofii
Ale też chce mu się rzygać
A Leszek po wizycie
U przodków na cmentarzu
Boże daj siłę
Żeby te myszki
Które mijamy
W naszej wspinaczce
Podobały się nam
Jak najdłużej
A może zawsze ...
Planty
Zieleń krakowska
Więc musi być skąpa
Jak zmięta stówka
Z Władysławem Jagiełłą
Zielony kołnierzyk miasta
Zapięty na ostatni guzik
Kobiety które pamiętają
Smutną końcówkę Bieruta
Prowadzą na smyczy
Psy różnej maści
Rozmawiają z nimi
Na poważne tematy
A właściwie mówią
Same do siebie
Bo ich czworonogi
Są małomówne
O czym tu gadać
Życie jakie jest
wie każdy pies
A w politykę
Nie dadzą się
Wciągnąć
Nawet gdy
Smycz długa
Młode kobiety
Uprawiają jogging
Biegną do słońca
Bo jest jeszcze po co
powrót