NOSI MNIE(wybrane wiersze)
Nosi mnie
Nosi mnie wodzi mnie
Na pokuszenie mnie nosi
Po ogródku wodzi mnie
Po lesie i po asfalcie
W środę piątek i niedzielę
Nawet wcale nie wiem
Po jaką cholerę
Nosi mnie i wodzi mnie
Na pokuszenie
A może to tylko
Pospolite ruszenie
Zbieram sobie kaczeńce
i półszlachetne kamienie
Ale dalej mnie nosi
Rzucam się miotam się
I tak mnie wodzi
Że idę przed siebie
A tu puste kieszenie
Chyba na pokuszenie
Więc jeszcze bardziej wodzi mnie
Nic tutaj nie zmienię
Kiedyś zbierałem znaczki
I etykiety zapałczane
Nawet w sobie się zbierałem
A teraz wodzi mnie
Nosi mnie na pokuszenie
Nawet po wodzie mineralnej
Wodzi mnie i kusi mnie
Zwłaszcza nad ranem
I amen w pacierzu
Choć mówię do siebie
I nie wódź mnie
Na pokuszenie
Nosi mnie wodzi mnie
Słońce po bożemu wstaje
A ziemia dziwną mi jest
Bo mnie nosi i wodzi
Koło kiosku “Ruchu”
Przy telewizorze - o Boże!
A nawet przy stole
Też mnie nosi i wodzi
W radiu coś mówią
Że mnie nosi i wodzi
W telewizji nawet
Mówią i pokazują
Więc tęskno mi
Bo mnie nosi i wodzi
Na zatracenie
I na pokuszenie
Po całym domu
I po strychu
Też mnie nosi
Tylko czekać
Jak mnie rozniesie
Tadeusz Śliwiak
Chodzi poeta po mieście
Opowiedzieć wam jeszcze...
Chodzi poeta po mieście
Którego już nie poznaje
Opowiedzieć wam jeszcze...
Chodzi poeta po mieście
Którego już nie poznaje
A na nogach ma
Dwie różne skarpetki
Opowiedzieć wam jeszcze...
Chodzi poeta po mieście
Którego już nie poznaje
A na nogach ma
Dwie różne skarpetki
Jedna z Krakowa
Druga ze Lwowa
Opowiedzieć wam jeszcze...
Chodzi poeta po mieście
Którego już nie poznaje
A na nogach ma
Dwie różne skarpetki
Jedna z Krakowa
Druga ze Lwowa
Ktoś recytuje jego wiersze
A on mówi że przyszła jesień
Że czytał o tym w gazecie
Trudno mówić więcej...
Niebieski tramwaj
Wybawił go ode złego
I powiódł pewnie
Na łąki Dantego
Mężczyzna przed pięćdziesiątką
(Tryptyk)
I
Mężczyzna przed pięćdziesiątką
Częściej patrzy w okno
Pewnie widzi jeszcze lato
Które gdzieś odeszło
Mężczyzna przed pięćdziesiątką
w podróż by się wybrał
Może gdzieś daleko
Lecz jeszcze tak do końca
Nie wie jak się spakować
I co wziąć w drogę
Na razie go nosi
Dorobił się na tyle
Ze pięćdziesiątkę wódki
Zamawia bez mrugnięcia powiek
II
Pięćdziesiątka na karku
Lecz nie bądź tak rozsądny
Jeszcze nie raz
Musisz stracić głowę
I tego ci życzę
Pięćdziesiątka na karku
I cóż to znów takiego
Tylko nie pij jej do lustra
Bo wtedy kark boli
III
- Ta pięćdziesiątka
Dobrze ci zrobi -
Podpowiada intuicja
A może to głos
Zza baru
W restauracji
O nic nie mówiącej nazwie
Intuicja jest kobietą
Głos zza baru
Też płynie kobieco
Czyli ciepło
W końcu pięćdziesiątka
I wódka żytnia
Są rodzaju żeńskiego
Dlatego mężczyzna
Przed pięćdziesiątką
Pragnie im uwierzyć
Sięga więc po kieliszek
I wypija wódkę
Do samego dna
I dalej wciąż
Jest mężczyzną
Przed pięćdziesiątką
Barmanka jest młoda
Wódka jest mocna
W tej restauracji
O nic nie mówiącej nazwie
Nawet nie oszukują
powrót