to znaczy ktoś, dla kogo wiara jest problemem, jest tematem, jest rzeczywistością, w którą można wejść ze słowem. Jedyne, co poeta ma do zaproponowania, to jest tylko i aż słowo. Nie ma on do zaproponowania jakiegoś religijnego świadectwa. Czasem tak, ale to nie jest jego główne zadanie. Najważniejsze jest poszukiwanie słowa i poszukiwanie za pomocą słów. I w takim znaczeniu rzeczywiście jestem poetą, który wkracza w obszar religii. (...) Mnie najbardziej interesuje temat iluzji religijnej, tego, że człowiek religijny tworzy sobie jakieś obrazy (np. Boga, świata) i te obrazy stają się jego jedynym doświadczeniem. A przecież tego typu obrazy tyleż odsłaniają, co zasłaniają rzeczywistość, o którą człowiekowi chodzi. Jestem bardzo przywiązany do mistycznej tradycji w chrześcijaństwie, gdzie obraz Boga stale trzeba oczyszczać. Jest takie słynne zdanie Mistrza Eckharta: 'Jeśli coś nazwiesz Bogiem, to już nie będzie On'.
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 25.01.2017 20:03
Cyprian Kamil Norwid: Liryka i druk
1
Ty powiadasz: "Śpiewam miłosny rym..."
Myślisz? że mnie oszukasz:
Nie czuję strun, drżących pod palcem twym -
Jesteś poezji drukarz!
2
Liry - nie zwij rzeczą w pieśni wtórą,
Do przygrawek!... nie - ona
Dlań jako żywemu orłu pióro:
Aż z krwią, nierozłączona!
3
Treść - wypowiesz bez liry udziału,
Lecz dać duchowi ducha,
Myśli myśl - to tylko ciało ciału.
Cóż z tego? - martwość głucha!...
4
Handlarz także odda grosz zwierzony,
Lecz nie odda wesela -
Nie uściśnie ręki zawściągnionej;
Maszże w nim przyjaciela?
5
O! żar słowa i treści rozsądek,
I niech sumienia berło
W muzykalny łączą się porządek
Słowem każdym, jak perłą!
6
Poznam wtedy, przez drżące powietrze
Pod gestem ręki próżnej,
Że od widzialnych strun - struny letsze
Są - i lir rodzaj różny ...
Edytowane przez silva dnia 25.01.2017 20:05
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 23.01.2017 15:13
Lawrence Ferlinghetti:
Bez przerwy ryzykując absurd
i śmierć
przy każdym występie
ponad głowami widzów
poeta jak akrobata
wspina się na rym
na wysoko wiszącą linę
którą sam stworzył
i balansuje na oczorównoważni
ponad morzem twarzy
pokonuje odległość
na drugą stronę dnia
wykonując skrzyżne skoki
zręczno-stope sztuczki
i inne trudne teatriki...
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 22.01.2017 19:20
Marek Dunat: Miejsca
żyją gdzieś podobno poeci bez adresu.
śpią na zimnych trawnikach miejskiego parku,
owrzodziałych ławkach bulwarów nad rzeką.
chwytają do czapek gwiezdne układy,
zawijają delikatnie w chustki do nosa
-na jutro.
są też poetki wygnane z ciepłych kątów.
mieszkają tam, gdzie zaniesie je listopadowy
nurt rzeki. żywią się garstkami przypadkowych
znajomości, kąpią w rosie i suszą wiatrem
nieprzystojne myśli.
istnieją gdzieś światy, kwiaty dla stworzeń
bezdomnych. takie z domami
na kurzych nogach, z miejscem do samotności
we dwoje.
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 18.01.2017 11:39
Poruszyłeś tu kilka ciekawych kwestii, ważnych dla rozumienia roli poezji i jej cech, ale nie podoba mi się ujawnianie treści listu z PW. Jeśli Ci ktoś coś podpowiada na PW, zakłada, że pozostanie to między Wami. Pozdrawiam.
Postów: 181 Miejscowość: Berlin Data rejestracji: 21.10.16
Dodane dnia 18.01.2017 05:20
Mea culpa. Becketta i Liberę czytałem dawno. Rzeczywiście, nie powinienem bazować na domniemaniach. Artysta miary Becketta jest przede wszystkim... Artystą i nie zakładajmy a priori, że obdarzony jest Hiperświadomością i umiejętnościami analizy logicznej Karla Poppera - gdyby tak było, zostałby Badaczem lub Filozofem... Rolą Badacza i Filozofa - a mam na myśli tutaj Derridę, który reprezentuje casus "dwa w jednym" jest odkrywanie, również przed pisarzem, jego intencji, podświadomych impulsów, czy wreszcie śladów lektury - Derrrida szedł dalej "nadpisując" własne znaczenia - zasada powszechnej cytowalności uwalnia nas (w dziełach literackich) od obowiązku stosowania przypisów - wyobraźmy sobie sytuację z PRL-u gdzie nie działają zasady wolnego rynku, więc marnotrawi się papier i siłę roboczą - ekonomia marksistowska zna pojęcie "przewidywanej straty", wydaje się masowo poezję, w tym w wydaniach krytycznych, a wielkość poety nie mierzy się wielkością nakładu i liczbą czytelników, lecz ilością przypisów... Czy Harasymowicz był wielkim poetą czy tylko lojalnym - a lojalność gwarantowała mu wysokie nakłady, dobre recenzje, przekłady, regularne publikacje i honoraria, które pozwalały mu oficjalnie wynosić się nad innych poetów, obnosząc się ze swoim statusem bodaj jedynego w Polsce, żyjącego poety, żyjącego z poezji... Ten sam casus dotyczył Hasiora, namaszczonego przez partię "awangardystę" - po jego śmierci, wielka retrospektywa w Muzeum narodowym, w recenzjach określona została mianem ŚMIETNIK... Różewicz, do którego się ostatnio odwołałem (ktoś powiedział, że nie ma poety w Polsce, który mógłby tworzyć bez takiego odwołania - jest się albo "z Różewicza" albo "z Herbeta" - ta dychotomia jest przesadzona, istnieje wiele innych dróg i ścieźek, ale kierunki są dwa), Różewicz więc pisał o "poetach chmur" i "poetach śmietnika" - on sam utożsamiał się z tym ostatnim... Moje "Cmentarzysko" jest metaforą - nie każdy to zauważa,źe metafor nie buduje się na poziomie dwóch rzeczowników, Cmentarzysko nie jest metaforą PP, a Kloszardzi to nie poeci tu publikujący - taka opinia w PW została zaserwowana mi przez Moderatora, z sugestią, iż wyrażam w ten sposób pogardę wobec innych peeli, kreując się na autorytet (którym nie jestem ani nie pretenduję - to moje słowa) może ktoś poczuł się obrażony nie tylko moimi komentarzami ale samym tekstem - nb to chyba precedens, by Moderator interpretował i oceniał publikowane te utwory, dodatkowo grożąc dożywotnim banem jeżeli nie zmienię stylu swojego pisania - tylko dlaczego, tak jak w przypadku ostatnich ostrzeżeń, nie robi tego na Forum - a w PW? - czyżby pod wpływem próśb i monitów również na PW by usunąć mnie stąd, nie będzie fermentu, będzie cisza i spokój, pp będzie płynąć leniwym nurtem, obok głównych wartkich nurtów literatury...
CHaOS bRINGs ORder - kejez-bryngz-ode - chAos - TWorzY - PoRZĄDek... Dla porządku dodam: TRANSGRESJA jest częścią chaotycznego porządku - Hiperświadomość autora jest zapowiedzią i gwarancją katastrofy dzieła... Nadświadomość czytelnika-komentatora jest tylko dopełniem tej katastrofy
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 17.01.2017 23:31
Jak możesz mówić, że Beckett był nieszczery wobec Libery?! Przecież wyznaczył go i namaścił jako swojego oddanego propagatora i tłumacza na Wschodzie. A jak Libera do tego podszedł? Najskrupulatniej jak to możliwe, z pietyzmem czytał wersje niemieckie i francuskie, by stworzyć polską. Jest najlepszym z beckettologów i tłumaczy. Czytałam z wielkim uznaniem nie tylko Becketta, ale przypisy Libery, równie ważne jak tekst główny. Polecam też: "Godot i jego cień" i "Błogosławieństwo Becketta". Pozdrawiam.
Postów: 181 Miejscowość: Berlin Data rejestracji: 21.10.16
Dodane dnia 17.01.2017 21:07
EUFONIA - o to słowo chodziło. Mordowali nas tym na pierwszym roku na poetyce. Co do Becketta, to nie ma pewności, czy był szczery z Liberą... Wielcy artyści niechętnie komentują swoje dzieła i dają gotowy klucz... Wyjątkiem jest Gomvbrowicz - choć "Dziennik" jest częścią jego autokreacji... Steps nawiązują do Dantego - a jak wiadomo, po kręgach Piekieł należy poruszać się ostrożnie... Obowiązuje precyzja... Zdania wyliczone co do głoski... A eliptyczna i spiralna konstrukcja "Locus solus" Roussela? Słowo PRZYPADEK należy do kluczowych w cytowanym przeze mnie poemacie Mallarme'go - zawsze sprzężony jest z koniecznością - pamiętasz ostatnią pracę Dróżdża - RZUT KOŚCI ? - poezja jest grą przypadku i konieczności - jedno pcha drugie - tworząc dionizyjski krąg lub taniec...
CHaOS bRINGs ORder - kejez-bryngz-ode - chAos - TWorzY - PoRZĄDek... Dla porządku dodam: TRANSGRESJA jest częścią chaotycznego porządku - Hiperświadomość autora jest zapowiedzią i gwarancją katastrofy dzieła... Nadświadomość czytelnika-komentatora jest tylko dopełniem tej katastrofy
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 17.01.2017 20:23
Aliteracja i instrumentacja głoskowa. Co do Becketta, to doskonałe jest u niego skupienie na prostych sytuacjach z życia jednostek, które są reprezentatywne dla całej ludzkości. Jednak nie wszystko jest tam dokładnie wyliczone czy zaplanowane. A. Libera męczył się, by znaleźć jakiś klucz do układu wyrazów, w końcu zadzwonił, a Beckett odpowiedział, że to układ przypadkowy... Pozdrawiam.
Postów: 181 Miejscowość: Berlin Data rejestracji: 21.10.16
Dodane dnia 17.01.2017 19:24
może wyraziłem się nieprecyzyjnie - chodzi o "przyjemne brzmienia" - przypomnij mi, bo dzisiaj, chyba dzięki właśnie opublikowanym nowym wątkom na Forum, wolniej myślę, jak fachowo nazywa się ta właściwość poezji - w zacytowanym kawałku, też mamy np kresowe Tłu... tłu... Przypadek, przy Zagajewskim? Dużo szeleszczeń i samogłoskowych zrytmizowanych kadencji - no i efektowny sylogizm... Słowo "poeta" - "poezja" wraca wielokrotnie w Twoim wątku, stąd skojarzenie z autotematyzmem i autotetliczną funkcją dzieła, cokolwiek to znaczy... Dobry poeta nigdy poetą być nie przestanie - nawet gdy uprawia inne gatunki, vide: proza Achmatowej... Beckett pisał wiersze? We wczesnej młodości? Jego dzieło zaliczam do kanonu światowej poezji - z każdym słowem precyzyjnie odliczonym i skontrapunktowanym...
CHaOS bRINGs ORder - kejez-bryngz-ode - chAos - TWorzY - PoRZĄDek... Dla porządku dodam: TRANSGRESJA jest częścią chaotycznego porządku - Hiperświadomość autora jest zapowiedzią i gwarancją katastrofy dzieła... Nadświadomość czytelnika-komentatora jest tylko dopełniem tej katastrofy
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 17.01.2017 18:48
Nie zgadzam się, że każda poezja jest autotematyczna, Twoja myśl jest dla mnie zbyt szerokim uogólnieniem. Zamieszczam tutaj to, co akurat wpadnie mi w ręce, co sobie z jakiegoś powodu przypomnę, nie stosuję żadnego klucza. Podobnie dobieram lektury i cieszę się, że trafiam na teksty godne uwagi. Ostatnio urzekła mnie bardzo poetycka dbałość o detal u S. Chwina w "Esther". Jaką radość może dać zakochanemu człowiekowi wiśnia, na której poczuł ciepło palca Esther... Pozdrawiam.
Adam Zagajewski: Poeta I
W tym gęstym tłustym tłumie,
gdzie tyle jest jeszcze miejsc
do obsadzenia, gdzie
zawsze jeszcze można się trochę
posunąć, gdzie każdy jest poetą,
poeta staje się każdym.
Postów: 181 Miejscowość: Berlin Data rejestracji: 21.10.16
Dodane dnia 17.01.2017 09:24
Bardzo konsekwentnie realizujesz swój zamysł publikowania poezji autotematycznej - każda poezja jest autotematyczna, bo jej tematem jest język, tego rodzaju komentarzy często mi tu - na pp - brakuje: lingwistycznej refleksji.. Wczoraj, "wygłupiłem" się z Różewiczem, którego, jak się okazało, też bez problemu można okpić jako autora trywialnych myśli... Nie mam zamiaru zastawiać już takich pułapek na komentatorów, bo jest to odczytywane jako "wywyższanie się", a przecież wszyscy tu szlifujemy swój "raczkujący warsztat"
CHaOS bRINGs ORder - kejez-bryngz-ode - chAos - TWorzY - PoRZĄDek... Dla porządku dodam: TRANSGRESJA jest częścią chaotycznego porządku - Hiperświadomość autora jest zapowiedzią i gwarancją katastrofy dzieła... Nadświadomość czytelnika-komentatora jest tylko dopełniem tej katastrofy
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 16.01.2017 22:30
Wit Szostak: Zagroda zębów 3b- fragment
(...) Odys i Penelopa chwytają syna w ramiona. Są łzy, są słowa, jest uczta. Odys powrócił niedługo po wypłynięciu syna. (...)
O swej tułaczce Odys milczy, zmienia temat, nie przepuszcza słów przez zagrodę zębów. Wzrok mu posępnieje, odgania sępy winem. Telemach opowiada, o każdej przygodzie z osobna. Daruje ojcu swe pieśni, tak to przekaże poeta. Trzeba wierzyć poecie, poeta zna prawdę bardziej.
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 16.01.2017 20:51
Waldemar Żyszkiewicz: Czy nasze wiersze nadają się na każdą okazję?
Czy wielka to wina że dziś poeta
umie budzić jedynie śmiech?
Ten może przecież zabrzmieć
jako śmiech masowy. Wtedy
poeta i jego wiersz przestają być
nie na miejscu.
Zarzucają także poetom
lenistwo i brak inwencji.
- Te absurdy i nonsensy nie wasze
a ściągnięte wprost z rzeczywistości.
To prawda brak nam patosu
ale przecież i Rewolucja skończona.
Inne teraz nastają czasy.
Święto niech będzie radosną majówką
tu rysuje się pewna możliwość
dla śmiechu.
Piszemy jak żyjemy a piszemy wesoło.
Niech i święto będzie wesołe
nie piszemy wcale od święta
my świętujemy od pisania.
Wszystko przecież zależy od tego
co się ma na oku
pochód czy dochód?
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 11.01.2017 10:34
Wit Jaworski: Poeta współczesny
Trzydziestoletni poeta
jest najwierniejszym czytelnikiem gazet
i swoich wierszy. Praca na pół etatu
jest jego marzeniem i niegramatyczną
metaforą minionego okresu. Krótki
oddech uznaje za produkt ... szczyzny
co potwierdza krytyka jego wierszy.
Świeże powietrze jest alegorią
założonej rodziny.
Wśród niej umiera na zanik pamięci.
Jako członek swego zawodowego związku
ostrożnie stawia na młodszych -
z których najlepszym jest Platon -
szerokoplecy zapaśnik snujący
polityczne plany porządku.
Pod wieczór przygotowuje sen
i temat wiersza z którego wykreśla
niecenzuralną zmazę o barwie hostii.
Przedstawia się sobie jako
liryczny bohater w scenerii
przemocy i oskarżenia - i już jako
miłośnik albumowej sztuki
odbiera spod lady świeży tom
"Zbrodni miłości" - każdą jej stronę
otwiera jak usta żony.
Jest najwierniejszym czytelnikiem.
Pomiędzy wierszami znajduje
skrytą prawdę.
Etat śmierci pozostawia przytułkom
i nawet szpital
w procesie produkcji
porównuje do pracy na czerwonym zwierzęciu
w którym rozpoznajemy kolor żyrafy
kości nocy, kronikę wypadków,
Z tego żyje i tyje.
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 10.01.2017 16:19
Ziemowit Skibiński: Magia Delf
Mówiłem duchowi memu: "Być może przejdziesz, jeśli
Najwyższy pozwoli, niebo, ziemię i morza Grecji, ale czy je
ogarniesz? Przejdziesz, gdy byli inni, godniejsi, a nie doszli?"
I duch mój się rozdwoił, i dwóch ich poniosło ciało.
Kiedy stanąłem u źródła pod platanem, za mną skaliste
skrzydła Parnasu odstrzeliwały słońce, przede mną dolina
oliwna Plejstosu, zaniemówiłem mową, którą powierzyłem tej
ziemi:
"O Delfy, kto widział twoje rumowisko, ten pojął, że
doskonałość dzieła rąk dokonała się w ruinie, by dostać tej
naturze, by piękno objawiło się w grozie, a groza w pięknie.
Tu zaprawdę mówić można jedynie o źródle i morzu,
o ziarnie i owocu, i zaprosić dusze przyjaciół na niebiańską
biesiadę".
I duch mój z duchem moim - jak orły Zeusa z krańców
Ziemi wypuszczone - tu się spotkał i połączył, i wstąpił
w góry, a ciało zostało strącone doń i ten Jeden rozniósł się jak
echo po górach i dolinach, zatoce, zatoka oddała morzu i stał
ogień na wodach, woda mówiła językiem płomieni, i powróciło
po tysiącleciach echo ostatniego głosu wyroczni:
"Czy nie widzisz, że kraj ten od wieków wyłącznie na ciebie
czekał?"
A święte przekonanie było przy mnie.
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 08.01.2017 15:03
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska: Rymy
Rymy, zabawko moja, szkatułko otwarta,
Pełna korali, wstążek, błyszczących kamieni;
Jak sroka gromadziłam was; najmilsze chwile
Spędzałam, przesypując was z ręki do ręki...
Dziś nie umiem przymierzać do słów moich ciężkich
Żadnej wstążki kwiecistej - nie potrafię dobrać
Barwy do barwy, dźwięku do dźwięku... Żegnajcie,
Dawne igraszki moje mistrzowsko-dziecinne,
Asonanse, podobne pustym łamigłówkom,
Układanym w beztroskim pocie czoła... Dzisiaj,
Rytmie, prowadź ty jeden tęskniącą myśl moją
Równym krokiem pod ramię. Wojennie i twardo,
Aż do chwili Powrotu.
Postów: 1738 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 22.12.2016 21:43
Julian Kornhauser: Poezja
Poezja nie jest mi potrzebna do oddychania
ani do miłości,ani do zagryzania warg, rozpłynięcia
się w mieście, bólu, krzyku, zabijaniu. Poezja
nie jest mi w ogóle potrzebna, łapie mnie
za gardło pięścią papieru, sączy się sucha
krew aforyzmów, szare oczka postulatów przymykają
się, otwierają, głuche wołanie pochodu zza
barykady, którą się rozbudowuje wzwyż, tworzy
w niej małe mieszkania dla przesiedleńców.
O, nie, poezja patrzy na mnie jak przestraszone
zwierzątko, trzaśnijcie drzwiami, a rozleci się
rzeczywistość, skromna pracownia liryka
bezpośredniego, który hoduje polemikę na
lepsze czasy. Poezja, brudny ręcznik hotelowy,
który przechodzi z rąk do rąk i pachnie
ciągle tym samym szarym mydłem. Jak dobrze
utrzymywać się ze śmierci, która trenuje
długie dystanse na Medison Square Garden,
i wierzyć, że jest to metafora zapewniająca
uczciwą nieśmiertelność.