poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMCzwartek, 18.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
Chimeryków c.d.
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
,, limeryki"
HAIKU
Ostatnio dodane Wiersze
Julia Milu
Roszada w niedoczasie
Miłość
Wierßcz
eteryczny avatar
Reszta została w myś...
Anihilacja
Cichosza
Dafno! Ciebie nie c...
Szczegóły
Zobacz Temat
poezja polska - serwis internetowy | POEZJA I OKOLICE | RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
magda gałkowska
Użytkownik

Postów: 947
Data rejestracji: 11.03.07
Dodane dnia 19.10.2009 14:19
warto przeczytać i jak ktoś ma okazję - także posłuchać. koniecznie.
http://www.zwiazanijezykiem.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
Miron
Użytkownik

Postów: 27
Miejscowość: Jelcz-Laskowice
Data rejestracji: 30.01.08
Dodane dnia 18.10.2009 20:41
mam nadzieję, że ten tekst odebrali właśnie tak, ci co go przeczytali, taka była bowiem jego i moja główna intencja.
Dodam jedno raz jeszcze warto czytać Tkaczyszyna-Dyckiego, wchodzi w krwioobieg... to jeden z najlepszych współczesnych poetów - bezwarunkowo.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
mauricjo
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 65
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 11.03.07
Dodane dnia 17.10.2009 19:54
Może ten tekst powyżej będzie do Tkaczyszyna-Dyckiego dobrym wprowadzeniem...


www.mauver.pl
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
magda gałkowska
Użytkownik

Postów: 947
Data rejestracji: 11.03.07
Dodane dnia 12.10.2009 11:59
mnie najbardziej przerażają ci, którzy zawsze wiedzą lepiej co poeta/pisarz chciał powiedzieć; lepiej niż sam poeta/pisarz i przymocowują (niekiedy na "Kropelkę") etykietki i chadzają potem biedacy z tymi etykietkami i cokolwiek zrobią zostanie pod szyldzik "podciągnięte"
wiem :)
http://www.zwiazanijezykiem.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
Kwiecieńka
Użytkownik

Postów: 60
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 12.09.08
Dodane dnia 12.10.2009 11:40
trudno się nie zgodzić, jednakże o ile to co powiedziane (napisane) nie atakuje, lecz pozwala zrozumieć nie zawsze musi mieć wydźwięk zaprzeczenia lub bojkotu myśli...
jeśli wiesz co chcę powiedzieć :)
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
magda gałkowska
Użytkownik

Postów: 947
Data rejestracji: 11.03.07
Dodane dnia 11.10.2009 14:13
Kwiecieńka - tyle ostatnio słyszałam o tym, że "wiersz nie ma płci" i o tworzeniu sztucznych podziałów, że Twoje słowa są dla mnie zaskoczeniem :) uwaga o ciasnocie umysłu bardzo trafna, to działa w myśl zasady "wszystko co powiesz (napiszesz) zostanie użyte przeciwko tobie",
http://www.zwiazanijezykiem.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
Kwiecieńka
Użytkownik

Postów: 60
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 12.09.08
Dodane dnia 10.10.2009 18:34
sitka o których mowa są rzeczą umowną, jak umowne są granice czasowe epok itp. Dla czytelnika są one o tyle istotne, według mnie, że potrafią z reguły przybliżyć dzieło czytającemu, stanowią pewien rodzaj (choć nie zawsze) deszyfranta - jednocześnie sprawiając, że to z czym się zapoznajemy staje nam się bliższe, bardziej zrozumiałe, czasem mniej wrogie, natomiast dla ludzi ograniczonych tego rodzaju elementy "sitka" są zawsze instrumentem do obnoszenia się ze swoją ciasnotą umysłu i płytkością duszy.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
magda gałkowska
Użytkownik

Postów: 947
Data rejestracji: 11.03.07
Dodane dnia 08.10.2009 12:59
wolałabym osobiście, by żadna literatura nie była filtrowana przez jakiekolwiek sitka: gejowskie, lesbijskie, wyznaniowe itp, ale tego obawiam się nie da się uniknąć
http://www.zwiazanijezykiem.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
Kwiecieńka
Użytkownik

Postów: 60
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 12.09.08
Dodane dnia 08.10.2009 10:56
Pozwolę sobie tylko zauważyć, że moda, o której mowa, funkcjonuje dwutorowo: na płaszczyźnie handlowej (lepiej sprzedają się rzeczy kontrowersyjne, wokół których można zrobić trochę hałasu - szczególnie tam, gdzie nie ma autentycznej i wymiernej wartości rsprzedawanego dziełar1;),
drugi poziom to łachudrowata tandetność samego piszącego (co już jest naturalnie rzeczą ocierającą się o smak, gust itp. odczucia), który niejako potrzebuje się rdźwignąćr1; na niełatwym rynku literackiego lub szerzej - artystycznego showbiznesu :) .
A wracając do meritum, czyli Dyckiego i rzeczonej mody na homoseksualność, to obok Dyckiego, wcześniej wspomniany Witkowski, za nim Wiedemann, Żurawiecki, Olszewski, Filipiak i kilka jeszcze innych osób, które są tzw. zdeklarowanymi gejami, co niejako wszystko co czynią w życiu czyni w swoim charakterze i wyrazie homoseksualnym ( tak samo jak w innych przypadkach może to być heteroseksualizm, zoofilizm itp.). Nie zagłębiam się przy tym w szczegóły tychże podziałów, ponieważ nie są one materią niniejszego wywodu.
Jedno jest natomiast ważne nie każdy gej tworzy literaturę gejowską i z pewnością w rzeczywistości, to , co napisane zostało przeze mnie powyżej nie zawsze musi znajdować pokrycie w przypadku każdej osoby, która sam bądź przez osoby trzecie zakwalifikowana zostanie do którejkolwiek grupy seksualnej.
Niewątpliwie jednak zjawisko istnieje i znajduje swoje odzwierciedlenie w codzienności, w powstawaniu grup, podejmowaniu deklaracji, tworzenie się pojęć związanych z omawianym zagadnieniem,
pozdrawiam
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
magda gałkowska
Użytkownik

Postów: 947
Data rejestracji: 11.03.07
Dodane dnia 07.10.2009 00:56
zauważyłam, zę poezja Dyckiego wywołuje skrajne odczucia, od entuzjazmu do negacji, ale jedno jest pewne NIKT w tej chwili nie pisze jak Dycki i NIKT tak nie przedstawia swojej twórczości na spotkaniach autorskich, nie znoszę określenia "poeta osobny", ale do Dyckiego pasuje idealnie, można tej poezji zarzucić powtarzalność, można (jak to zrobiła pani Dunaj w swojej recenzji) zarzucić całkowitą kreację i brak autentyczności - każdy odbiera tę poezję inaczej. Ja cenię w Dyckim to, że mnie jako poeta nie "kokietuje" tylko do mnie "mówi" , ja to przede wszystkim rozumiem, dzięki temu, ze rozumiem - mogę poczuć, ale to nie oznacza (jak się czepia Trojan i spółka),z ę to wiersze "bezpieczne i dla wszystkich" o tym, że tak nie jest najlepiej świadczą dyskusje podobne do tej :)

nie zauważyłam mody na literaturę gejowską; to, ze promuje się ostro prozę Witkowskiego, to jeszcze nie żadna moda. "Lubiewo" wywołało poruszenie, bo było pierwszą książką tak otwarcie traktująca temat i to naturalne, ze kolejna powieść będzie budziła zainteresowanie. Po "Lubiewie" była "Śmierć w darkroomie" Edwarda Pasewicza. Proszę zauważyć, ze poeci nie ukrywają swojej orientacji, mówią o niej otwarcie, a jednak tak się stało, że zaszufladkowano jedynie Edwarda i źle się stało, bo poezji Adama Wiedemanna czy Jacka Dehnela nie filtruje się przez gejowskie sitko. Mam nadzieję, ze w końcu przestanie się dzielić poetów na gejów i nie-gejów, choć widzę, zę zaraz dojdzie nam nowa kategoria poeta-nie-świadomy-swojego-homoseksualizmu.
http://www.zwiazanijezykiem.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
Miron
Użytkownik

Postów: 27
Miejscowość: Jelcz-Laskowice
Data rejestracji: 30.01.08
Dodane dnia 06.10.2009 22:04
Nie interesują mnie sensacje GW, zresztą przyznam się, że o nich nie wiedziałem, pisząc tekst.
Trudno jednak nie zauważć dziwnej mody na literaturę gejowską, która już od kilku lat tworzy wokół siebie przedziwną otoczkę egzotyki (czynią to również sami jej autorzy). Ja - odpowiadając na Pana pytanie, nazwałbym taką sytuację - erotyzmem, być może nawet z tradycjami :)
Na marginesie wskazałem jedynie ten element w twórczości zdobywcy Nike ze względu na to, że zwrócił on moją uwagę podczas lektury, nie pasował mi nijak do całości a wręcz przeciwnie, przyznam szczerze był zupełnie ni w pięść ni w oko.
pozdrawiam
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
Kuba Sajkowski
Użytkownik

Postów: 479
Miejscowość: Poznań
Data rejestracji: 10.03.07
Dodane dnia 05.10.2009 11:25
nie bardzo kumam z tym obnoszeniem się, bo w "Piosence" jest, zdaje się, może kilka wierszy doświadczeniu, cyt z GW "homoerotycznym", dla mnie to jest, przepraszam, nie obnoszenie się, a wyolbrzymianie przez GW, która, jak widać po wywiadzie z Edwardem Pasewiczem każdemu poecie-gejowi chce przypiąć homoseksualną gębę; inaczej mówiąc - czy jakby Dycio napisał "z młodszą od siebie nie idź do komnaty" zarzucano by mu obnoszenie się z heteroseksualnością?
http://jacobsen64.blox.pl/html Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
bols
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 335
Miejscowość: wrocław
Data rejestracji: 26.10.08
Dodane dnia 05.10.2009 09:29
gratuluję Panu Dyckiemu nagrody Nike, tylko nie wiem, czy trafiłam w odpowiednie miejsce


bols
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
Kwiecieńka
Użytkownik

Postów: 60
Miejscowość: Wrocław
Data rejestracji: 12.09.08
Dodane dnia 05.10.2009 08:49
Czy nadal mówimy o tekście powyżej, czy dotknęło nas w nasze gusta wewnętrzne?
Pozwoliłam sobie zajrzeć na Pana profil - panie Olszyc, cóż, ostatni tekst pana, obawiam się, że nie może być nazwany nawet bełkotem, trzymajmy się zatem tekstów, mi się podoba.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
olszyc
Użytkownik

Postów: 16
Miejscowość: las
Data rejestracji: 13.03.08
Dodane dnia 05.10.2009 01:35
Zgrabnie napisany tekst.

Kpi sobie kotkonia?

Klasyczny przykład na to, że bełkot urzędniczy nie umarł wraz z Trybuną Ludu.


Ol
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Song o zwyczajnym szaleństwie
kotkonia
Użytkownik

Postów: 61
Miejscowość: poznan
Data rejestracji: 22.11.07
Dodane dnia 04.10.2009 20:33
Zgrabnie napisany tekst. Czy jednak jest dowodem wnikliwego przeczytania tomiku? Przypomina mi się tekst z innego portalu poet. (nomen omen pt. recenzja)gdzie pada stwierdzenie, że chetniej mówimy o tym co nas nie zadowala. jaki z tego wniosek ? Mówimy prawie zawsze o sobie, "czytamy" własny odbór tekstu, a nie to co tam jest w istocie( przecież sam tak właśnie robię). Może lepiej wypowiadać się na temat tekstów , które bardziej zatrzymały? Mimo wszystko recenzja wydaje mi sie uczciwa.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor Song o zwyczajnym szaleństwie
Miron
Użytkownik

Postów: 27
Miejscowość: Jelcz-Laskowice
Data rejestracji: 30.01.08
Dodane dnia 04.10.2009 13:32
Pośród wielu głosów, które ubierają autora Piosenki o zależnościach i uzależnieniach w poetę barokowego ciepła (nostalgi prawie), odbicia w jej formie i trędach, które z kolei aż proszą się o zobrazowanie samego poety, jako kronikarza cierpliwie pochylonego w swej pracy nad chłodem nagrobnych kamieni, to ja raczej dystansuję się do tej poetyki i nadto nie polecam szafowania tego rodzaju wnioskami.


Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki zastosował w swoim najnowszym zbiorze na pozór prosty manewr, otóż nadał całości tytuł przewrotnie rujednostkowiającyr1; tzn. sprowadził liczbę mnogą do pojedyńczej, co jak się późnie okazuje wcale nie ułatwia odczytania zawartości tomu. Jednostkowość - osobność każdej z piosenek, które składają się na cały cykl pod wspomnianym tytułem rpiosenkar1; można podzielić (chociaż uważam, że następuje to niejako samoczynnie) na etapowość, pewne bloki tematyczne, gdzie w sposób namacalny wyczuwa się inny czaso-okres ich powstawania, nastrojowości, ich tekstualności.
Dycio prowadzi nas od początku knieją zaskoczenia, od samego startu czytamy piosenki-teksty, które nagle są ku (mojemu - naszemu, być może drodzy czytelnicy ?) zaskoczeniu datowane (choć tylko część), i wbrew pewnej logice, im dalej w tom się zagłębiamy stają się one starsze, a nie jak możnaby oczekiwać w przypadku cyklu rmłodniejąr1;. Wniosek jest taki, że utwory powstawały w różnym czasie, że były komponowane, jako osobne teksty, i że wbrew pozorom właśnie nie stanowią jednolitej materii, choćby konsekwentnie opowiadanej historii. To tylko zdaje się potwierdzać moje przypuszczenie o wyczuwalnej etapowości cyklu i jego nieregularnego metrum.
Autor Peregrynarza troszkę zagubił się w opowiadanych historiach, w piosenkach od I - XXIII wyczuwa się spójność tematu, nastroju, przesłania, jednolitości cyklu. Później następuje przeskok w piosenkach XXIV - XXXVIII, gdzie mamy do czynienia z jakąś mieszaniną spostrzeżeń i wynurzeń egzystencjalnych pozornie w swojej formie zbliżone do wcześniejszych utworów zbioru. A jedyną płaszczyzną łączącą te etapy tzn. dwa pierwsze, już wspomniane z trzecim (piosenki XXXIX - L) stanowi życie, jego zmienność, proces rodzenia się, dorastania i buntu dojrzewania, chorób i w końcu śmierci (w tym także najbliższych). Odsłony poszczególnych scen są rzeczywiście zabarwione turpizmem, jakimś zadowoleniem samego autora z zabawy, jakie daje mu możliwość rwpinania sięr1; w barokowość formy.
Tytułowe uzależnienie i zależność, także zdaje się być pewną zabawą słowną Gienia, który opowiada o zależności od świata (materii, być może także innych światów-przestrzeni np. pośmiertnych) i uzależnieniu od znoju egzystencji, co do kolejności, pewności nie ma. Taka jest bowiem zawiłość poetyki cyklu.
Wróćmy jednak w kilku słowach do trzeciego etapu, na który wcześniej zwracam uwagę - przedziału tekstów od XXXIX do L. Mamy tam soczystość współczesnego żargonu połączoną w dalszym ciągu z elemenatmi cytat ze św. Antoniego Pustelnika, co z kolei może wskazywać na świadome nawiązanie do anachoretyzmu, czyli krótko mówiąc w przypadku autora do świadomego dystansu do świata tego?!
Takich smaczków Dycio serwuje nam więcej, zabaw słownych, czy figlarności w postaci braku systematyki pojawiania się poszczególnych utworów, ale nie to jest istotą całości - nie to jest jego wyłączną esencją.
Klamrą spinającą omawiany cykl są pewne klucze, które według mnie noszą postać zaczepki, podpowiedzi w stylu istotą poezji jest nie tyle zasadność co bezzasadność napomknień i powtórzeń oraz celowych powtórzeń zastosowanych właśnie w tekstach, na których sens i powagę należy wręcz zwórcić uwagę by próbować deszyfrować świat wewnętrzny lirycznego bohatera, jak np. światu uczyń mnie uczyń poetą - czy jest to obecna tu niemalże psalmiczna pokora, czy warsztatowa kunsztowność, czy może lśnienie obcego światła?
Tkaczyszyn-Dycki wymyka się jednoznaczności bawi nas słońcem igrającym na nagrobnych płytach obsianych inskrypcjami, starymi nazwiskami, ludzkimi historiami, w czym przypomina trochę lekturę Masters'a Edgara Lee z jego tomem Umarli ze Spoon River (1915 rok), co u jednego i drugiego daje kawał dobrej zabawy z wkładką.
Ale, właśnie owo ale, uwiera mnie jak herbertowski kamień w bucie. Nie ma, w tym zbiorze świeżości, jest powtarzalność, jest mantryczny wręcz cykl dusznych już napadów o charakterze męczących rbićr1; poetyckiego klimakterium. Czuję również zmęczenie obnoszeniem się wszem i wobec modnym dziś homoseksualizmem (co wydaje się być równie trendy jak w starożytnej Grecji), bigcycowością klozetowej Pani, co sprawia, że po lekturze Piosenki ... pozostaje mi jedynie cierpki posmak checowości (mało śmiesznej), która ku radości gawiedzi odzyskuje dziś swoje czołowe miejsce w kulturze, przyłączając tom Tkaczyszyna do tak prześwietnej kompanii, jak nagrodzony w tym roku Silesiusem Motor kupił Duszan Darka Basińskiego. Nic, więc dziwnego w nominacji tej książki do ścisłej czołówki Nike, być może szanowne jury również poczuje potrzebę przyłączenia się do korowodu poetyckich wygibasów i zaskoczy nas w najbliższy weekend?
Jest w tym wszystkim tylko jedno pytanie, gdzie jest tu miejsce dla poezji, literatury? Być może znajdzie się ktoś, kto napisze o całej tej wojnie skeczu z poezją książkę, i nie wykluczone, że znajdzie się także ktoś, kto puści na to pawia - niekoniecznie królowej.
Nie przekonuje mnie zatem ów specyficzny ogród pamięci, przy furtce do którego stoi wciąż nie mogąca od niej odstąpić matka która odchodzi, nawet jeśli powtarzalność i wskrzeszanie zbutwiałej przeszłości miałoby być gwarantem na to, że jeszcze nie tkwimy w obłędzie.


Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki; Piosenka o zależnościach i uzależnieniach, Wrocław 2009
Wyślij Prywatną Wiadomość
Skocz do Forum:
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67028445 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005