Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 23.03.2019 20:20
Adam Wiedemann z tomu Pensum:
Czy ktoś już się rozegrał?
dla Szpilki
Jak cicho, swojsko, i wszyscy czytamy
swoje wiersze w języku gospodarza.
Język jest długi jak spaghetti.
Spaghetti czyta się przez dwa t.
Z mówienia o języku niewiele wynika,
podobnie jak z mówienia o aniołach. Anioł jest
stworzeniem doskonałym i chociaż jedyne
prawdziwe zagrożenie płynie ze strony Boga
lub jego braku, na aniele
możesz się łatwo poślizgnąć. Niektórzy nasi poeci
piszą w języku aniołów, inni się w nim spowiadają,
bo to język na czasie, czas jest teraźniejszy
i innego nie będzie. Chciałbym ci czymś zagrozić, inaczej
cię stracę.
Postów: 551 Miejscowość: Łódź Data rejestracji: 10.03.07
Dodane dnia 18.03.2019 23:59
Bardzo ładny wiersz o poezji. Jej ponadczasowej żywotności.
Poezja żywa
Poezja - jest
jak transfuzyjna krew dla pracy serca:
choćby dawcy już dawno pomarli
w nagłych wypadkach, to ich krew
żyje - i cudze krwiobiegi spokrewnia,
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 28.02.2019 21:05
Magda Gałkowska z tomu Fantom:
Błąd serwera, czyli Jezus żyje
stacja czterdziesta piąta: poeta kolejny raz upada
pod wierszem. ta suka - wena podaje mu arkusz papieru
ściernego, granulat dwieście dwadzieścia. niech ma
za naszą i waszą twórczość. za wszystkie peany
na cześć obwodu w biuście i walorów intelektualnych.
niech sobie wytrze resztki z palców, zanim
konserwatywni twórcy ułożą mu stos z tępych ołówków
tomów wydanych przez gminne ośrodki kultury.
stacja czterdziesta szósta: poeta odlatuje na zbyt mocnym
skręcie, wypada z toru. naczelny redaktor lokalnego pisma
o literaturze mówi z umiejętnie udawanym żalem:
dobry był, ale nie pasował do linii ideologicznej.
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 09.02.2019 13:56
Adam Zagajewski: [b]Poezja wywiesza białą flagę - fragment wykładu wygłoszonego w Tybindze[/b]
Każdy z nas, czytających albo i piszących, ma nieco inne wyobrażenie o poezji. Skoro zaprosiliście mnie państwo do pięknej Tybingi, najwyraźniej ciekawi moich opinii, zaryzykuję i powiem, czym jest ona dla mnie (na szczęście nie ma właściwie definicji poezji, są tylko ułamkowe opinie, marzenia, ujęcia dotykające skrawka królewskiego płaszcza).
Myślę, że poezja prawdziwa, godna tego, by dla niej żyć, by poświęcać jej najwyższą uwagę, czekać na moment, kiedy nadejdzie, i dręczyć się jej nieobecnością (w nieuniknionym przypadku autora, który na jakiś czas stracił całkowicie zdolność pisania, którego wyobraźnia zamarzła jak staw w zimie), nie może istnieć bez spotkania ze światem duchowym, z duchem. Oto prawdziwy kłopot. Proszę, oto prelegent wypowiedział słowo w najwyższym stopniu problematyczne. I niemodne. Może nawet niebezpieczne. Bo czym jest duch? Wypowiadam to słowo, ale nie wiem zbyt dobrze, co ono oznacza. Gdyby byli wśród nas ludzie trzeźwi, praktyczni, ci, co produkują piwo albo r12; na przykład r12; zajmują się jakże pożytecznym procederem ekologicznego usuwania odpadów, a może też równie pożyteczną pracą naukową w dziedzinie fizyki czy biologii, uśmiechnęliby się w tym momencie. Bo czym jest duch? Nie wiemy. Niemcy mają to słowo, der Geist, inne języki radzą sobie jak mogą, mają na to słowa (spirit, esprit, livetc.), ale na ogół nie są z nich zadowolone. Ale i ci, którzy dysponują odpowiednim słowem, nie wiedzą, co to jest.
Miałem powiedzieć, drobnostka, czym jest poezja, nie r12; czym jest duch. Ale jednak muszę przez chwilę pozostać przy tym pojęciu. Oto słowo staroświeckie jak komoda odziedziczona po babci. Pociesza mnie tylko to, że jestem gościem wydziału teologicznego i może dzięki temu nie będę wyśmiany r12; aby tylko dyskretnie, tak jak śmiały się dawniej damy, z batystową chusteczką przyłożoną do ust. Wiele już razy próbowałem pisać o duchu, nigdy bez lęku. Definicja przez wskazanie (ostensywna) r12; gdy słucham uważnie muzyki (co nie zdarza się codziennie, wiele razy słucham jej nie całkiem uważnie), z zachwytem i przez moment wydaje mi się, że wiem, czym jest życie, że uchwyciłem jego sens. I gdy ogarnia mnie uczucie szczęścia (nie będzie trwało długo). Albo gdy czytam wiersz poety polskiego czy może niemieckiego r12; na przykład Fryderyka Hölderlina, który, jak wszyscy wiedzą, żył tutaj, w Tybindze, u stolarza Zimmera, spokojnie, nikomu nie wadząc, przez wiele lat r12; albo greckiego czy może rosyjskiego. Wiersz, który nagle do mnie przemówi z całą siłą, tak że odczuję jednocześnie wielką radość i wielki żal, jednocześnie, absolutnie jednocześnie doznam smutku i radości, wtedy będę wiedział r12; albo będę wiedział po jakimś czasie, gdy już ustanie ten słodkor09;dręczący terror r12; będę wiedział, że przeżyłem moment duchowy.
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 22.01.2019 21:08
Kazimierz Brakoniecki: Do wiersza pierworodnego (z tomu amor fati)
Jak tylko cię napisałem, a piszę cię nieustannie,
straciłem niewinność, a zyskałem inną nieświadomość.
Mam oczy psa, ważki, liścia, dziecka, mam język kamienia,
paproci, chmur, kreta, zabitych i cierpiących.
Jestem niemową, który odzyskał w języku wzrok.
Jestem niewidomy, który odzyskał w języku świat.
Jestem schizofrenikiem, który odzyskał w języku umysł.
Poruszam się po omacku w słońcu, widzę jasno w nocy.
Nie zmartwychwstanę, nie chcę być zbawiony, spłonę
zanurzony po usta w benzynie wyobraźni losu.
Jestem jak krew, która krąży w każdym wolnym istnieniu.
Jestem jak kosmos, który odtwarza mózg z zaprószonych genów.
Jestem jak drzewo, które samo ścina się na trumnę.
Ja tylko się zapisałem, a piszesz mnie codziennie,
straciłem niewinność, a zyskałem inne przymierze.
Mam węch, słuch, pamięć, świadomość ofiarnego zwierzęcia.
Edytowane przez silva dnia 22.01.2019 21:09
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 19.12.2018 16:40
W czasie przedświątecznym może warto przypomnieć słowa ks. Jana Twardowskiego:
Pisanie
Jezu który nie brałeś pióra do ręki
nie pochylałeś się nad kartką papieru
nie pisałeś ewangelii
dlaczego nie pisze się tak jak się mówi
nie pisze się tak jak się kocha
nie pisze się tak jak się cierpi
nie pisze się tak jak się milczy
pisze się trochę tak jak nie jest
A dla bardzo wybrednych zupełnie inna dykcja:
Julian Przyboś: Widzenie katedry w Chartres
To nie katedra, to ciężar
kamieni wydźwigniętych
od oczu do lazuru r11;
Błysk wielosiecznych kolorami mieczy
odciął wnętrze od murów.
Czyżby prawa ciążenia
zwyciężał
i przestrzenie zmieniał?
Krążę z tobą pod strażą witraży.
Nie ma rajów, tylko raj świtów napowietrznych,
niebo nadobłocznego lotu, tego, który
doniósł nas tu, do raju wniebowziętych
oczu r11;
Spojrzyj! W niebie malarzy
blask cynobrowo-złoty filary otoczył,
wzruszył do głębi głazy
i do szczytu r11;
i starł z nich dotykalność jak ciało ze świętych.
Wyzwolone z cieni
lecą tęczą złożoną z samych barw gorących
i biją o sklepienie jak o ciemną chmurę,
aby otwierać mury r11; i odtrącać
ich białość od błękitu,
fioletu,
marzennej czerwieni
do purpurowego słońca r11;
łuki lecą i w locie przeciw nocy świecą.
Nie ma mocy z granitu, której nie podważy
nikłość,
przenikliwa i łatwa,
rozpędzona nikłość promienia.
Nie ma ziemi, jest tylko
wyrzutnia do zewnętrzy otwieralnych świata,
do wielowymiaru,
gdzie rodnia gwiazd i barw i gdzie zaród
widzenia r11;
dokąd moja źrenica wzniosła się r11; i spadła.
I gdzie ty widzieć będziesz,
gdy zamieszkamy w powidoku słońca
malowanym na powietrzu jak na szkle nieważkim,
jak nasze oczy przepełnione blaskiem
nieśmiertelnieją w pędzie
wzwyż, w ponad r11;
Tworząca,
koniecznie wolna,
patrz! Dożyj siebie ze światła!
Edytowane przez silva dnia 19.12.2018 16:41
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 03.11.2018 12:22
Julian Przyboś: Wstęp do poetyki
1
Rymy lęgną się w słuchu, ale moje słowo
jest światłoczułe i staje się cichsze,
kiedy słońce nie świeci.
W zimie - ledwie je słyszę.
Pisany w grudniu wiersz jak ul zamiera
nie dźwięcząc głoskami rojnie.
Rytm spada z wysoka,
prędszy, kiedy gorąco.
Rytmem atakuję, rymem się bronię.
Z dna oka
patrzę krzycząco:
"Dajcie mi słońce Grecji,
a odmłodzę Homera!"
i bohatersko ryzykuję śmieszność.
Żądając "więcej światła", już, przedterminowo ...
2
Dopiero wstawszy dzień zaczyna mierzchnąć
i widać tylko stare rymy - mruki.
Za wyciągnięciem szukającej ręki
z zapałką - patrzę - ono wyżej świeci:
niebo podlata w górę jak podbite głową,
rozproszone na chmurki -
i ściemniło się całkowicie znowu,
spadło
od zachodu do wschodu -
patrzę, kiedy się wzniesie i znów pojaśnieje
słowo objaśnione przez światło,
światło wmówione w słowo.
Jakbym swoje dzieje
śledził w przemianach muszli drozofili,
jakby po pokoleniach ktoś ze mnie wybierał
tę cechę światłoczułą, kiedy wejdę
w wodór,
w liczbę, masę najpierwszą, porządkową:
jeden ...
3
Z mojego słowa jak z fotokomórki
może odczytasz młode światło w chwili,
gdym jego natężenie przemieniał na dźwięki.
Astrofizycy twierdzą: biegnące z dalekich
gwiazd światło się starzeje.
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 02.11.2018 18:41
Uta Przyboś - z tomu tykanie:
"Swój styl"
przeważnie chcą mieć "swój styl"
rozpoznawalny
mówią też "dykcję"
własną osobną
żeby inni wiedzieli że to oni że ważni tacy
i co?
się znieczulają na drżenia
się ociemniają na znaki
się zastygają na migotania
się zobojętniają na nieznane
na zmienne?
też chciałabym mieć władzę słów ostatecznych
ale do nich rosnąć trzeba znikając
nie są nam dane
Yeats
"... bo kto spośród mądrych kłopotałby się
tworzeniem praw, pisaniem dzieł historycznych
lub ważeniem i mierzeniem ziemi, gdyby rzeczy wieczne
zdawałyby się być na wyciągniecie ręki".
William Butler Yeats, przeł. Leszek Engelking
Yeats dalej kreślił wiersze.
Zamilkł Mickiewicz,
Chmielowski przestał malować.
Bo nie tylko przed prostaczkami odkryte?
Ci, co zrozumieli, milczą i zaczynają żyć dla innych.
Piszę, głupio piszę.
Edytowane przez silva dnia 02.11.2018 18:41
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 14.09.2018 14:40
Nad tym światem rozpina łuk sztuka. Nad tym światem unosi się liryczny
krzyk. Poezja jest jak modlitwa w zakonie kontemplacyjnym. Pozornie niczemu i nikomu nie pomaga. Nie buduje miast, nie uprawia zbóż, nie piecze chleba, nie wydobywa węgla, nie gromadzi energii elektrycznej. Ale poeci wierzą, że świat istnieje tylko dzięki ich magicznym inkantacjom, że one tworzą ¬ niewidzialną tęczę nad mrocznym pobojowiskiem historii. Jeśli jest to tylko złudzenie Don Kichotów - niech trwa!
Lesław Eustachiewicz: Posłowie w: W. Bąk: Zwycięstwo jesienne. Warszawa 1964
Edytowane przez silva dnia 14.09.2018 20:31
silva napisał/a:
Punkt siedzenia? Przepraszam, ale nie nadążam. Ludzie w najlepszej wierze dzielą się tutaj swoimi odkryciami na temat poezji. Jeśli ktoś z tego korzysta, to świetnie, jeśli nie - trudno. Wspólnie poszukujemy definicji, próbujemy ją znaleźć lub stworzyć, choć paradoksalnie to niemożliwe. Mnie te poszukiwania bardzo pomagają, dzięki nim doskonalę warsztat. Pozdrawiam.
Piszę o nas samych - różnie odbierających Twój wątek
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 25.08.2018 20:01
Punkt siedzenia? Przepraszam, ale nie nadążam. Ludzie w najlepszej wierze dzielą się tutaj swoimi odkryciami na temat poezji. Jeśli ktoś z tego korzysta, to świetnie, jeśli nie - trudno. Wspólnie poszukujemy definicji, próbujemy ją znaleźć lub stworzyć, choć paradoksalnie to niemożliwe. Mnie te poszukiwania bardzo pomagają, dzięki nim doskonalę warsztat. Pozdrawiam.
silva napisał/a:
Nie, TEUSZU, nie mogę się z Tobą zgodzić. W tym wątku na przykład możesz przeczytać wybrane utwory autotematyczne oraz różne opinie wielu osób, przybliżające do odpowiedzi na pytanie, które stanowi tytuł wątku i, jak wiadomo, nie znajdziemy na nie jednoznacznej odpowiedzi... Często nie cel jest najistotniejszy, ale prowadząca do niego droga. Pozdrawiam.
W porządku - w tym przypadku sprawdza się powiedzenie o punkcie widzenia zależnym od punktu siedzenia.
Pozdrawiam - 3msie - heeeeeejjjjj!!!
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 25.08.2018 16:18
Nie, TEUSZU, nie mogę się z Tobą zgodzić. W tym wątku na przykład możesz przeczytać wybrane utwory autotematyczne oraz różne opinie wielu osób, przybliżające do odpowiedzi na pytanie, które stanowi tytuł wątku i, jak wiadomo, nie znajdziemy na nie jednoznacznej odpowiedzi... Często nie cel jest najistotniejszy, ale prowadząca do niego droga. Pozdrawiam.
Ciężko mi akurat cokolwiek Tobie zarzucać, lecz czy Twoje niektóre wątki na FORUM nie są po prostu bibliotecznym spisem wybranych autorów? Bo ja akurat odnoszę takie wrażenie. I to mi nijak nie pasuje do zadań, jakie ten akurat portal postawił przed sobą.
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 25.08.2018 07:48
Karolina Turkiewicz-Suchanowska:
Poetom jesiennym - na wiatr
Motto: "Jeśli to są róże - zakwitną"
(przysłowie włoskie)
W smutnym mieście Macondo
gdzie cuda są przekleństwem
biegliśmy rozdeptując kałuże światła
w plamach stojącej wody
Biegliśmy naznaczeni wiatrem
albo to raczej wiatr nas niósł
- niezapisane karty -
Taki wiatr bywa tylko w tym mieście
i tylko o tej porze która nie wiadomo
jaką jest porą
Do olśnienia biegliśmy
oślepiającego błysku
u wylotu drogi która
wciąż była Drogą
Trudno było uwierzyć w to źródło
światła - nie wody
bo było w nas i uciekaliśmy od pragnienia
żeby nie zamoczyć dłoni ani ust
Mijali nas ludzie o białych źrenicach
(może już pili z tego źródła a teraz
muszą opowiedzieć sobie - siebie
by otworzyły się dłonie zaciśnięte
w pięści zaraz po urodzeniu)
Może jak my liczyli na dobroczynne
działanie wiatru który wymiecie myśli
uwięzione pod czaszkami i będzie można
oczekiwać nocy kiedy przypłyną słowa
(bo takie słowa nie-nasze zawsze przychodzą nocą)
W zaczarowanym mieście Macondo
zgubiliśmy - może znaleźliśmy - obłęd
albo łagodność A może to był zwyczajny
powrót do prapoczątku tęsknoty
Poetka
Obsadziła ogród wierszami
obsiała wyrazem rozmaitym
potem czekała aż dojrzeje owoc
aż zawiąże się słowo
Nie zna się na prawach fizyki
nie rozumie matematycznych zawiłości
ale wsłuchuje się w Kosmos
i szelest traw
(może dlatego wie więcej i czuje głębiej)
Być może jej wiersze już niedługo
będą miały smak najprzedniejszych jabłek
lub słodkich mandarynek a może będą
smakowały jak rozgryzione ziarnko gorczycy
nie wiadomo - wszak wiersze się pisze
zarówno o poranku jak i cichą nocą
bo przychodzą kiedy chcą i to jest
stan lirycznej łaski jak mawiał pewien
naprawdę wielki poeta który wiedział
więcej niż wszyscy astrologowie i wróżbici
CV
Urodziłam się - czy to wiersz
mnie stworzył
pozamieniał w słowa
baśniowe zauroczenia
pierwszą szmacianą lalkę
i pierwsze wyjściowe sandały
Czy byłam liściem czy zaczątkiem ziarna
jakie były moje oczy gdy nie patrzyły
Przebudziłam się - czy to wiersz
otworzył mi oczy na zieloność drzew
i rudopłonące nasturcje
Zrozumiałam - przypomniałam
czy to wiersz kazał mi
po prostu być
Postów: 1722 Miejscowość: Ostrołęka Data rejestracji: 20.09.13
Dodane dnia 01.08.2018 12:34
Marcin Świetlicki: Dla Jana Polkowskiego
Trzeba zatrzasnąć drzwiczki z tektury i otworzyć okno,
otworzyć okno i przewietrzyć pokój.
Zawsze się udawało, ale teraz się nie
udaje. Jedyny przypadek,
kiedy po wierszach
pozostaje smród.
Poezja niewolników żywi się ideą,
idee to wodniste substytuty krwi.
Bohaterowie siedzieli w więzieniach,
a robotnik jest brzydki, ale wzruszająco
użyteczny - w poezji niewolników.
W poezji niewolników drzewa mają krzyże
wewnątrz - pod korą - z kolczastego drutu.
Jakże łatwo niewolnik przebywa upiornie
długą i prawie niemożliwą drogę
od litery do Boga, to trwa krótko, niby
splunięcie - w poezji niewolników.
Zamiast powiedzieć: ząb mnie boli, jestem
głodny, samotny, my dwoje, nas czworo,
nasza ulica - mówią cicho: Wanda
Wasilewska, Cyprian Kamil Norwid,
Józef Piłsudski, Ukraina, Litwa,
Tomasz Mann, Biblia i koniecznie coś
w jidysz.
Gdyby w tym mieście nadal mieszkał smok
wysławialiby smoka - albo- kryjąc się
w swoich kryjówkach pisaliby wiersze
- maleńkie piąstki grożące smokowi
(nawet miłosne wiersze pisane by były
smoczymi literami...)
Patrzę w oko smoka
i wzruszam ramionami. Jest czerwiec. Wyraźnie.
Tuż po południu była burza. Zmierzch zapada najpierw
na idealnie kwadratowych skwerach.
1988
Julian Kornhauser: Wyprzedzaj, poeto
Poeci milczą zazwyczaj wtedy,
gdy naród oczekuje od nich
prawdy. Poeto, nie daj się zwieść
pozorom. Naród pragnie słyszeć
tylko to, co sam wymyślił. To
ma być jego prawda, a nie twoja.
Dlatego nie zginaj karku, wyprzedzaj
to oczekiwanie,
Edytowane przez silva dnia 01.08.2018 14:33