Męska skaza
Dodane przez Fenrir dnia 05.08.2008 11:19
W ostatnich dniach spotykaliśmy się
przy myciu zębów, potem rozmawialiśmy
o idiomach u Szekspira.
Nie wiem, odszedł czy odjechał.
Zostawił szalik i atlas z zakreślonym kółkiem
przy nazwie "Dubaj".
Pewnie teraz jara i pije browar na patio z szejkiem,
albo ogląda czterystumetrowy, ekologiczny wieżowiec.
Nie pamięta zimowego dnia, gdy staliśmy przy ladzie
w dziale rajstop, w rodzinnym Przasnyszu.
"Obliviate", powtarzałam zaklęcie Lockharta,
nabijając kurczaka na rożen. Radio tu w kółko nadawało
o Dubaju. "Kopula raza" - mógłby się wtedy zdecydować,
skrzydełko czy nóżka?