Wspomnienia z podróży
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00


Gdy w kraju słońce wschodziło nad ranem,
to w Tokio w przedwieczór w orszaku pokornym
w Świątyni Meji* szli za kapłanem
jak owce z pasterzem na udój wieczorny

Czyścili się wodą w obrządku pogańskim,
bo każdy zgrzeszył choć dla hecy.
Gdy okiem lubieżnym w stylu ułańskim
patrzył namiętnie Japonkom w plecy

W geście pokornym składali ofiarę
siadając w kucki, wzrok każdy mrużył
poseł katolik i niedowiarek
i ten, co na ogół wszem bóstwom służył.

Na odgłos bębna sumienia zadrżały,
a szept dał się słyszeć błagalny trochę
by bóstwa japońskie dal Polski zesłały
jakąś solidną extra-darmochę

A w odpowiedzi słyszelim ironię,
że tutaj nikt pomóc, niestety nie może,
wszak drugą mieliście budować Japonię,
niech własna Japonia wam dzisiaj pomoże.

czytaj: Mejdżi