OSTATNI DZWONEK (+kolejny odcinek)
Dodane przez rabi dnia 22.11.2009 23:33
nienawidzę go gdy wychodzi z samochodu
od kiedy potępił kształt sznyt na mojej skórze
gorączkę w moim sercu odbija
jego wzrok ostatecznego chłodu
kluczem od garażu ryję swastykę na murze
ten człowiek jest jak ufo kiedy zląduje w fotel
- tato, czy mógłbyś mi powiedzieć...?
- tak, ale potem
ścisk w gardle wciąż nie ustaje
nie czekam już na żadną odpowiedź
chcę słyszeć chociaż trafne pytanie
ona gotuje tylko dla mnie, co drugi dzień to samo
- wiem co chciałbyś zjeść, synku!
- kurwa, nie jestem głodny, mamo!
wracają z tesco, słyszę samochód
mój wzrok utkwił w ekranie kompa
fatalnie wypełniam się gierką
nuda, mało opcji, grywalnośc skąpa
zmieniam tylko nóż na glocka
lub bawię się snajperką
- obiad! jak w szkole, synu?
- dobrze, ale...
- to dobrze. jedziemy do "eko"
myśl pozytywnie a będzie wspaniale
i wszystko przyjdzie łatwo!
o pierwszej w nocy wychodzę (z siebie) z domu
powoli gasząc w nim (w sobie) światło
przeczekam na szkolnych schodach
kupiłem wypas klamkę od dilera
poranek akcji przywita mnie dzwonkiem
- skąd się bierze przemoc, Drozdowski?
- nie wiem psze pani, będę strzelał!

c.d. CZYSTA AKCJA

przeładownie, strzał. kula poszła skosem
Kozińska jak wąż jadowity wije się i syczy
złapałem stres, nucę piosenkę pod nosem
zaciskam powieki jakbym chciał urodzić duszę
nigdy w tej klasie nie widziałem żywych
nie będę więc skamlał i żadnych wzruszeń
pisk dziewcząt rani uszy, strach w gardle ściska
wreszcie podbiegam, nie mam już czasu
oddaję dwa strzały w jej głowę, z bliska
samotna przestrzeń klasy i pustka
za drzwiami wrzaski tej pustej bandy
ostatnie spojrzenie na krew w jej ustach
wbiegam w korytarz, strzelając w lampy
płacz dziewczęcy drżący i głos pełen troski
mój ton wśród wrzasków nic nie tłumaczy
- Magda, kurwa nie chciałem by tak...
- błagam cię, uspokój się, Drozdowski!
- dlaczego po nazwisku? o co ci chodzi?
ciemniej, prawie cisza, policyjne sygnały
- które to ścierwo zdążyło zadzwonić!?
oddaję w ciemność cztery strzały
przyspieszam do wyjścia spóźniony z zegarkiem
czas akcji do dupy, potykam się o ciała
mijam durną Madzię z przestrzelonym karkiem
sprawdzam jej telefon, wiem, że to ona...
- dzwoniłaś na pały! "jestem dla ciebie", kurwo pierdolona!
żadnych okien w sektorze, z wyjścia bije światło
czas na niekorzyść jeśli je zamknęli
jak wybiegli w strachu to będzie łatwo
sygnał się wzmocnił, zatyka mi oddech
dzwonię do ojca, żeby wiedział
- tato, robię tu konkretny porządek
- jaki porządek, o czym ty pleciesz?
("policja, natychmiast wyjdź z rękoma w górze!")
- będziesz dumny tato. zobaczysz mnie w gazecie!