Wielki szlem
Dodane przez Jerzy Beniamin Zimny dnia 28.05.2010 19:56
Noc bezwstydna jak dziewka.
bez kałamarza, pióra i papieru, z powietrzem
zapachem z kuchni, głosem dziecka,
jeszcze pies chciałby stać się metaforą,
pusty słoik lustrem.

Wycieraj twarz po tej nocy,
dobrze sznuruj buty.
Ulica zatruta i mury bez blichtru.
Na plac gdzie znajdziesz pręgierz tylko,
czerwone wiorsty, okopy i tłusto od
prochu. Żadne myśli nie uciekną przed wyrokiem.

Zbliża się lato pociskiem.
A obłoki szare jak piechota.




Wychylić za dziś, przepić noc bezużyteczną,
serce niech ma przeprawę przez żółtą rzekę.
Każdemu stawiam perłowy płyn. Do dna, do
pękniętego wrzodu, byle głęboko, byle cug i trawiata.

To dopiero wstęp do innego świata, z nasturcją
owiniętą wokół szyi, leżysz ofiarnie i nie szczekasz,
czasem jaskółka przelata twoje niebo, skrapla się
święcona woda. Zmysły ogrania łopata i topór;

cięcie podłego świata i sztych epoki. To za wiele
miłości sznurujacej buty, abyś szedł po grób pisany
o zmroku i milczał, kiedy pytają o tożsamość kruki.

28 maja 2010 r.


(początek i koniec cyklu)