Weronika
Dodane przez Agnieszka Smołucha dnia 14.06.2010 17:22
Weronice D.
nie jestem Weroniką, nie mam rodziny na Ukrainie i nie muszę 
się bać, że umrą na epidemię. nie zmarła mi jeszcze babcia, nie 
bałam się babci, bo nigdy nie rozmawiała z meblami, nigdy 
nie zamykała mnie w szafie i nigdy nie musiałam ściszać bajek, 
nasłuchiwać czy nie idzie korytarzem, ani mocno ciągnąć klamki, 
tak żeby myślała, że drzwi są zamknięte od wewnątrz, a ja jestem 
tylko kluczem, zamkiem, ścianą, nie daj Boże oknem. w Polsce 
nazwisko Weroniki ma więcej liter. jest międzynarodowe, zachodnio
europejskie do bólu. chociaż dzieci wytykały palcami jej język, 
a babcia była chora, bo zbyt ostro widziała sąsiadkę w lakierowanych 
meblach. po śmierci, w lakierowanych półbutach była taka sama, 
chociaż mama płakała i twierdziła, że inna. to wciąż jest w głowie, 
bo było. wypycha ściany i moje ciało otacza pluszem, a wychodząc 
nie trzaska, tylko miękko opada. mówiła, że według niektórych Lwów 
jest Florencją, albo jakimś innym europejskim miastem, którego 
nazwy nie pamiętam. mówiła mi o tym tylko raz, a raz to za mało 
żeby zapamiętać imię.