Żywiona idiosynkrazja urasta do potężnych rozmiarów.
Dodane przez stanley dnia 29.09.2010 08:31
Błagalny wzrok i nęcący szept popchnęły mnie
do czynu, którego wykonanie jest szaleństwem,
bo jakże wtargnąć do koła pożądania wybranki
i nie splamić powłoki. Wpycham leżący obok

rekwizyt. Już uzbrojony ruszam, niczym dzisiejszy
paladyn na rozkaz swej damy, z wyostrzoną lancą
przeciwko ziejącemu libidem smokowi o trzech
głowach. Nagłe zbliżenie wywołuje konsternację

i zaniepokojenie. Porzucam dziewiczą pozycję.
Cofam się o krok, atakuję od tyłu, odszukuję
jej zapach i mknę myślami w kierunku zaułka,
jest za późno - mezalians został popełniony.

Tuli do piersi, kuruje skaleczoną dumę, docenia
bój jaki toczyłem między chęcią a wyczynem,
prowadzony z ciążenia ku ufności w spełnienie.