Małe drzeworyty Jana Wałacha
Dodane przez helutta dnia 15.02.2011 20:23
dwaj chłopcy wpatrują się w otwarte drzwiczki pieca
rozświetlone dziecięce  twarze  
obok siebie pochylone w zamyśleniu
nie tylko jasne ale i 
ciepłe życiem 
co trwa w tej chwili zastygłej
pnie świerków ledwie  widać
bose stopy zanurzone w mroku
lekko unoszą drobną postać
chłopak niesie wodę w dwóch wiadrach, 
głowę ma pochyloną w wysiłku
byle prędzej przekroczyć próg
byle do swoich
albo ta staruszka podparta o kij
z włosami niesfornie
opadającymi spod chustki.
zgarbiona pod wiązką patyków 
słońce w południe doskwiera
na chwilę obraca twarz 
patrzy się na mnie z ukosa
żebyś pamiętała-mówi
Wiem
małe dziecko klęcząc
głaszcze kurę w podwórku
oboje odgrodzeni cieniem
płotu zza którym trwa
pracowity dorosły dzień
pocieszają swe istnienie
teraz widzę  
Janie drzeworytniku
 jesteś tam 
obserwujesz mijające sekundy
niezauważony 
wciąż mało Ci i mało 
tych objawień.
bo oto święte skinienie, 
święte zapatrzenie, 
głaskanie psa,
i kij święty,  
i ogień w kuchennym piecu  ciemnej izby
dziewięćdziesiąt lat życia 
nie starczyło
na ten zachwyt