Murzyn (Sen i przebudzenie w Paranoi, a miało być w Raju)
Dodane przez Kristoforus dnia 28.04.2013 22:35
Noc idzie - czarna noc z twarzą Murzyna!

"Do obywatela Johna Brown" - Cyprian Kamil Norwid

Usnąłem, jako spać się kładą niedźwiedzie jesienią,
zaszywszy się w dobrze wyschniętym listowiu,
a obudziłem w objęciach szarej i bezśnieżnej zimy,
bez kołdry puchowej na sobie, snem trwożliwym spocony.
Sen miałem. Sen - nie wiem, może sen na jawie
w okolicznościach jakby z końca świata.
Wpierano mi, wielką łyżka myśli mieszając w głowie,
że wolność - słowa - logice wbrew ir... że nie skrzydlata.
A jak było w tym dziwnym zwidzie - opowiem.

Ktoś stał, zakapturzony, jakiś kościsty jegomość
w wielkiej bibliotece, przeglądał książki moje:
baśnie, wierszyki z dzieciństwa i wymazywał słowo po słowie
jak Savonarola ciskając w ogień litery,
zgorszenia dopatrując się to w formach, a to w określeniach.
Nie zrozumiałem go, jeśli mam być szczery.

"Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
czarną ma skórę ten nasz koleżka..."

Podobno czerń dla smagłej postaci jest dziś obraźliwa.
Nawet u nas - źle, jeśli się w ogóle tłumaczy na języki
słowo Murzyn. Kogo Murzynem się tutaj nazywa?
To nie pejoratyw, ani określenie tambylca z Afryki.
Tak się tutaj mówi na przedstawiciela ciemnoskórej rasy.
Dziś poszanowaniu praw ludzkich podobno to jednak nie służy.
Pozbawione jest gustu, przyzwoitości. Ba - nawet klasy.
No i mamy problem społeczny, językowy? Na szczęście nie duży.
Afrykanin? Afrykańczyk? Czy to brzmi lepiej, godniej, bez skazy?
Bez czerni, bez bieli, bez przeszłości, zaszłości i bez kolorytu?
Nowe, jałowe, przejrzyste, czyste, tajemne, ciemne, bez zmazy.
Takie nijakie. Pozbawione równo niechęci jak i - zachwytu.

..."Noc idzie - czarna noc z twarzą Murzyna!..."