Dywagantcja małego złodzieja (moralitecik)
Dodane przez Kristoforus dnia 12.05.2013 22:17
Nie wiedziałem droga pani, że uniosłaś rzęs zasłony.
Stałem obok, tuż za płotem, tylko trochę odwrócony.
Spieszno było mi do domu, tam czekają dzienne sprawy,
więc nieskory raczej byłem do czczych rozmów i zabawy.
Ale jeśli wypatrujesz, okiem wodzisz w moją stronę,
to swą postać odbuduję, rozpraszając z mgły zasłonę.
Już w tym płocie, co nas dzieli, znajdę jakąś furtkę może?
Nie ma. Płot sztachetą najeżony. W szparę zatem stopę włożę.
Przesadzając jednym susem, wyląduję w twym ogrodzie.
Super! Chłop dorosły, a bezmyślny! Cudzych jabłek - mały złodziej.
Nie. Zaczekam z tym do zmroku. Skakać przez płot? O tej porze?
Brak sprawności do wyskoku. Więc obejdę parkan może.
Maszerując, coś odkryłem, idąc granią od lat wielu.
Prędzej dojdę tak do siebie - niż do owej drogi celu.


12052013