Wszystko płonie dzień i noc
Dodane przez hambet dnia 12.11.2014 00:46
Tańczące iskry grą w powietrzu skrząc,
Popiołów miasta wież malują kształt.
Z innego tańca to z innego są;
Z czerwieni jądra tam zrodzono je.
To tygrys płonie szarpiąc jedną z dam,
Pożogą chłepcze jej kałuże krwi.
Jak biała kartka,
Jak róża -
- z papieru, skóra jej;
Stargany wiersz.

By wzeszło słońce jej źrenice ma,
Pochłonie, inny ich nie będzie blask;
A ona diament jego, gwiazda trzech,
W koronę ognia tańcem wprawił ją.
Lecz światło tli: w bezruchu stałość mrze;
Być w drodze by już zawsze w pustkę wpaść.
Pęd krew jej zyska,
Jak motyl -
- nieżywy, siłą kłów
Rzucony w lot.

Rycerze martwi są by zgasić stos.
Choć jeden wciąż trwa; Syzyf nie jest sam.
Ciemności przybrał kształt zatoczył krąg,
Na bój zwycięstwa zmierzyć bestię gna.
Obali ostrzem nocy, dzień, nie błysk;
Wydusi z trzewi białą nagość jej.
W pierś swoją wbije
Z niej księżyc;
Zastygnie w pejzaż świat;
On niebem jest.

Do boju ruszył sam po śmierć by pójść,
Bo tygrys żywy metal mięśni miał.
Zduszony w gardle tym ciężarem głos,
Westchnienia jeszcze marny powziął ton.
Wyszeptał rycerz wprost w księżyca twarz,
Nim w otchłań szczęki opór tętnic pękł:
"Momentem tylko
I przerwą
W nicości byłem dnia;
Twój z niego blask."

Kolumny miasta żar wybija w kres.
Spogląda stamtąd rycerz na swój dom.
Lud z miastem w jedno zbity, jeden punkt;
Stąd płatek śniegu, lecz tam tętno lwa.
Pałace, bramy - drogi łączyć chcą;
Jak krzyk kochanków ogniem ściętą więź.
A wszystko płonie
Od bestii.
Rozumie teraz gdy
Już spłonął, sam.


Dla Agaty S.