terapia anhedonii
Dodane przez anna kaszuba dnia 07.03.2015 21:42
Mrok... niedobłysk
Istnienia
Orła krzyk...
Rozpala rzekę
Barw
Bez imienia....

Słów nie znam
By opisać
Odwieczny spektakl
Przyrody
Świt taki jeszcze
Młody...

Żleby bezświtem
znużone
Turnie światłem
Muśnięte
Srebrnoczerwone

Orgią barw
Błysnął
Giewont
Dobrze znany
Grą świateł się
Zachłysnął
Moloch
Ukrzyżowany

Rycerze wiecznie
Śpiący
Pomrukiem kamiennej
Lawiny
Budzą jakby
Niechcący
Mrokiem spowite
Doliny

Powrócę tu... gdzie
Orła krzyk nad
Tatrami
Księżyc w czarnym
Stawie
Barwami świtu
Się mami
powrócę tu...