Monar
Dodane przez Pinia dnia 14.06.2015 00:19
Ciszę coś rozrywa, pustkę łyżką miesza,
szukasz młotka, gwoździ, kowadła, lemiesza,
będziesz głową walił przed świata nicością,
bo ci twoje życie w gardle staje ością.
Kłody bez nadziei pod stopy rzucane
i ciało jak licha kartka zwygniatane.
Wszystko jest ulotne, tylko zło wciąż żyje
i paszcza rozdarta nad głową twą wyje.

Kapcie ci opadły, włosy rozczochrane,
twe życie w rozsypce w błocie powalane.
Twarz bladością zlana i zło znów zwycięża,
bierz siekierę w rękę trzeba ci oręża.

Wynoś się ty śmieciu, w dobroci jest siła,
ona już niektórym wrota uchyliła.
Pokazała drogę ku sprawiedliwości,
podejdź trochę bliżej zaprosi cię w gości.
Rozwaliłeś mury szarego jestestwa,
nie chciałeś splendoru, ani też królestwa,
tylko łyk spokoju, jako świeżej wody,
on da bytności okruszek urody.

Buty masz na nogach, włosy uczesane,
twe życie już w karton ślicznie spakowane.
Twarz ci promienieje, masz radość i wsparcie,
dobro zło zdusiło, zgniotło dziecię czarcie.