Kobieta z biblioteki
Dodane przez otulona dnia 08.01.2008 10:16
Jesteśmy urodzone ażeby ból znosić
brzemienność chleba w ciało jest dla nas powszednia
U. Kozioł
I
Tu wszystko smakuje inaczej,
to nie to życie, dom, dzieci.
Gdy kobieta dotyka okładek, treści
mają sens lżejszy od piórek.
Zapisuje w karcie czytelniczej.
Po godzinach wraca polami.
W gnieździe prawie co rok rodzi syna.
II
Byłyśmy w oczekiwaniu.
Schylona, z brzuchem ledwo mieszczącym się
między udami i ręką, siedząc na ryczce
obierałam jabłka. Ich skórki miały
barwę policzków tej co stała
przede mną z koszem kartofli.
Coś w niej rosło, umierało
- słyszałam wewnętrznie.
W lutym urodziła szóstego syna.
Spadł śnieg przeraźliwie biały.
Na Mikołaja skończyły się kroplówki
z sopli, poszarpana pościel. Biel
jak oczy zwierząt leżała w konarach.
Pola i dom pokryło milczenie.
III
Został sam. Odtąd ziemia zastępowała
kobietę. Pieścił sprawnie, nasiewał
-owocowała jak nikt inny. W środku lata
pękło. Na wiejskiej drodze
przy jabłoni wykrzyczał:
Sukom i kobietom się nie wierzy!
Jego czułość i chamstwo także przyjąć muszę
- pomyślała kobieta z nieba, z biblioteki.
-----------------------------------------------
kursywa w wierszu również p. U. Kozioł