rozważania pracownika McDonalds (po robocie)
Dodane przez trebor dnia 09.07.2008 20:32
rozplątują się bezpieczne kłębki
kotów na dachach. wisi w powietrzu -
może deszcz, może śmierć, może
pośpiech funkcjonariuszy. przy gruncie
zgrzyt tramwajów.

to jest to co miało się zdarzyć
czy też to zaledwie początek katastrof?
nieczytelne na amen paciorki różańca
potoczą się w dół jak kamienie
syzyfa.

prawiebogowie znikają
w chmurach, w norach, gdzie im bliżej
do miejsc ostatecznych. lej na to
moczem mętnym od piwa i niewyspania,
nawet jeśli to koniec

frytki do tego