Gula
Dodane przez Jacek Mączka Tendzin Tendzin dnia 14.07.2008 22:05
Już wiesz, nie chodziło o wyjadanie
rodzynków z żółtej masy sernika
ani o praliny ukryte za tapczanem.
Nie powinieneś. A jednak.

Diabłu ogarek, Panu Bogu świeczkę.
Nieśpiesznie dopala się ogień.
W koszyku na ganku pomarszczone
kadłuby marchewek. Mówiłeś

wieloma językami. Żaden z nich
nie był twoim. Biegły w sztuce
oswajania, beztrosko połykałeś
krajobrazy - zgniłe jabłka

w sadzie, rozgrzane resztki asfaltu
strome piersi kobiet. Trudno było
zachować miarę. Łapczywie wygarniałeś
ustami jagody, ciepłe jeszcze, pomieszane

z wonią potu. Jednocześnie ta druga
odrębna rzeczywistość domagała się głosu.
I naprawdę wierzyłeś, że któregoś dnia
się spełni. Co było zasłonięte

będzie odsłonięte. I będziesz miał
w tym swój udział. Żywioły
rozprysną się w krzyku drozda
albo perlistych kroplach moczu.