Jesienna rozmowa. Z nią.
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00

wiersz dedykowany,

Przez cały czas byłem posłuszny. Nie wychylałem się.
Wieczorami pisywałem listy, które z czasem przerodziły
się w wiersze. A teraz
zostań moim naocznym świadkiem. Zawsze przecież
byłeś Byłaś wobec mnie... te listy, to do ciebie i dla
ciebie pijana mocna herbata nocą, wieczorem, w dzień-
czarna biała kawa. Teraz już obie wiemy, że każde z tych słów
jest zatrute, podejrzane, niby mocne, niby prawdziwe,
ale martwe. To, co jest między nami, to się tutaj nie nazywa
nawet, bo tu mówić nie wolno...

Nasza przeszłość bardzo niebezpieczna-
przyszłość bardzo pewna...

Pisałaś o twarzy jak pulsuje pod cichą skórką lustra,
tak że aż szkło rozlegało się w twoich oczach. Tak,
nie ma już żadnej gwarancji- obudzone słońce prosto w oczy,
wszystko w serce... czyja to była twarz? Moja jest

pisana poprzednią nocą i jeszcze kilka lat
wstecz. Obie przecież wiemy, że sny istnieję naprawdę,
ale wtedy się nie śpi, nie uwalnia, nie poci od słońca,
nie pije herbaty, nie przegląda się w lustrze, wtedy
nic się nie mówi- taka rozmowa milczeniem. Jak zawsze.
Wtedy się poprawia, przepisuje, nabiera kształtu, wtedy
się kocha, sporządza rachunek sumienia, wtedy się staje
mięsem do odstrzału...