Wiersz, żeby odejść w przyszłość
Dodane przez vigilante dnia 07.09.2008 01:50
W tym pałacu nikt nie tańczył już od tygodni.
Nie godzień była noc. Nie grudzień, nie chłodzień
ale marzec dookoła w lustrach podwaja beat werbla,
burgund z sufitu, wycina półkole na scenie i w nutach.

Od dawna nikt tu też nie oddychał, nie liczył się
z taktem.


W zaduchu kalki nasiąknięte kurzem i kluczami.
I o co ta cała tajemnica lub chociaż jej połówka,
dla której niebo zrobiło nas porządnie w konia.
Króla nie ma. Służba nie napaliła w piecu.

Na siodle powiewa jeszcze urywek materiału.
Wyświetla galop cieni. Po ziemi rozchodzić się
będzie luźniej odkąd stanęliśmy na wysokości,
dotąd raźniej słońcem nas popędzą zdania.