Zrób mi silny bodziec
Dodane przez Neprijatel dnia 04.10.2008 23:50
Ty mnie do końca, ja ciebie bez przerwy, w sensie
łaskotania, to poza wymiarem, ale tylko trochę.
Odgarnęłaś włosy, jakie jasne włosy, łaskocz mnie
po karku, tylko sam znajdź miejsce, sposób.
Piąty, szósty, jeszcze. Dalej krawędź,
ale jak się chodzi po krawędzi; tak, że chodzę znowu.
Mam odciski (jak po tenisie). Plastry wyślij mailem.

I wyżej w góry, ok, niedosłownie, w nierozsądne
wyżej, które można strącić, co byłoby niewłaściwe.
Wakacje są gdzieniegdzie ciepłym morzem.
Zabierz mnie ze sobą, wiesz, wyspy szczęśliwe
i inne głupoty (które tak nazywam, bo trochę mi głupio),
i nie patrz zbyt często. Mam pryszcze na lewym
policzku (na prawym też). Puść maila mimochodem,
skoro inaczej nie można.

Brzmienie; sześć strun w dwunastostrunowej gitarze,
ale daje radę (to znaczy te dźwięki), ja bym nie dał.
Dlatego przechodzę w pokrętne mówienie:
można śpiewać, powinno się basem, choćby barytonem,
jak się jest facetem, lecz trudno to nazwać.
Tymczasem (przyznaję, czytelnie), w odpowiednim
miejscu, zamykam krążenie - siedzimy w półkolu,
ale nie ma przejścia. Serio dziwna sprawa:

wprowadźmy granice, zaznaczmy altem - to są twoje
słowa - siedzimy we dwoje, a jest nas połowa
koła i cała półprosta, bardziej:

harce na gitarce, znam kilka piosenek i dziewięć akordów,
w miarę płynnie zmieniam, z pobłażaniem słuchasz.
Dwa dni chorowałem, teraz jest już lepiej (troszeczkę cytryny,
kostka czekolady, ciastka). Dźwięki koło ucha, miłe,
przyznam, dźwięki, jak płyty z internetu, filmy z drugiej ręki,
wszystko z twojej ręki. Wiem, co mówię: wszystko,

długo nie mówiłem, już znalazłem słowo, które mógłbym
usprawiedliwionym zapisać caps lockiem, włączyć pogrubienie,
stosownie podkreślić, słowem - wyjąć z kontekstu twojego
imienia, które, raz wspomniane, ciągle się wspomina,
bo jest jakiś język, w którym się zawiera.