Porównania chwilowo nieczynne
Dodane przez vigilante dnia 18.10.2008 06:27
Przecież możemy nie sypiać, możemy leżeć
w znakomitych pościelach jak prowakacyjne
księżniczki arabskie i wymieniać się

zeschniętą wątrobą owcy. Porównania
bez połączeń. Bez odbioru. Bez kitu,
przecież możemy.

Oglądać słońce od tyłu, promień horyzontu
powieką naciągać na kilkumilowe niebo.
I dzikie ptaki wijące miejskie gniazdo

na słupskim ruchu pozdrawiać spod parasola.
Łzą. Tulić do szyb błysk harmonii i dżdżu.
Z tchu powiadasz? Pięć zaklętych tygodni

rozpylonych po wsiach, w kafejkach wszyscy
już, których nie znam, za mną tęsknią,
bo plotki panoszą się jak ruskie ulęgałki.

Płotki, wakacje, rybki i strażnik w środku,
w zaułku mocy udostępnia kawałek plaży
nie mającym się gdzie podziać. Lecz bądźmy

na przykład impulsem kryjącym stabilne
drgania godzin, długich jak zakaźna zima
albo szarych jak pas startowy. Bo przecież

zaczynamy już w nie wierzyć. Lecimy
jak szerszenie nad głową obcego azjaty,
które topią się w mizernym jeziorze

na dźwięk jednego tylko słowa, jednego
tylko słowa. I ile jeszcze nawdychasz się
kwasu, roztoczy nieba, nie przetrawionych

wrzut? W dobrej wierze. Nie ma odbicia,
nie będzie mnie: usiądę w kącie ogrodu,
tak by, nie widział mnie księżyc.

Przepoczwarzę kilka roślin, nabiję ustnik
rozbiorę wszystkie wnętrzności, poobserwuję
kota, który zdycha pół doby, dmuchnę

do wielkiej i wylecę przez zakażone okno.
Nie będzie mnie. Niech wrześni się bez.