Nie zaczęta rozmowa.
Dodane przez Henryk Owsianko dnia 27.10.2008 14:55
Znowu przychodzisz między kolorami,
wypełniasz szczeliny, których wcześniej nie było,
przemierzasz prawdę między złem a dobrem,
że nie wiem, czy Cię znam, czy mi się przyśniło.
Czemu jesteś jeszcze taki blady,
teraz, nagle, nie masz siły przebicia?
Nie masz głosu.
Przecież słyszę dopiero Twoje rady,
ani śmierci nie znasz, ani życia
ani swojego losu.
Spadsz, obarczony ciężarem,
nie wiedziałeś jak można czuć głęboko.
Jestem już od Ciebie starszy, nie stary,
czasem Cię widze w lustrze,
nie znany jest Ci spokój.
Już wyblakły grzechy, nie zajmują pamięci,
wybaczenie.
Byłem odbiciem, a jesteś moim cieniem.
Czego chcesz więcej?
Chcesz się obudzić?
Żyłeś w najtragiczniejszym z wieków,
w którym człowiek zniweczył miejsce
przeznaczone przez Boga dla ludzi.