Psst...
Dodane przez captain howdy dnia 29.11.2008 16:18
Ulicą Świętokrzyską przetoczyły się tumany. Jak puste
czarne puszki po farbie. Kto tu jeszcze kojarzy?
Że znajomi to tylko zapalniczki na różne okazje

i wiatrołapy. Spóźnieni o jedną rundę - od pętli
do pętli. A jeśli zapytany o kobietę, odpowiem,
że oddałem ją bez walki - puść z dymem ostatnich

kilka nut z Chopina. Z ich milczenia zaczerpnę
więcej. Ulicą Świętokrzyską przetaczali krew.
Dla nas oprocentowana jak radość,

gdy wszystko wokół rodzi pinezki; punktuje,
ostrzega, że następna noc będzie jeszcze cieńsza,
wschód przejdzie bokiem, przez papier, a ty

nawet się nie przedrzesz. Odwagi zawsze wystarczy
jedynie by dzielić na pół. Wychodzić w południe,
wracać po średnicy do źródła. Po nitce do drzwi.

Widziałeś kiedyś harcerzy tańczących przy dwóch ogniskach?
Z tego nie urodzi się już żaden kamień.
Rysa na jej obrazie, głuchym jak styropian.

Gniew nie przekona Boga, jak kanara w kolejce
żaden głód bezdomnych.

Dla W.W.