Pan Adam
Dodane przez adana dnia 15.12.2008 07:25
Pan Adam się niestety urodził bez ptaka.
Gdy podrósł i zrozumiał - strasznie się rozpłakał
I w depresji całymi bywał tygodniami,
Los przeklinał, rozmawiać nie chciał z rodzicami,
Którzy go zapewniali - sami zrozpaczeni,
Że może coś wyrośnie kiedy się ożeni,
Że przecież czas poradzi sobie z tym problemem
A teraz trzeba czekać i smarować kremem.

Lata przeszły... Już zmarszczki wycisnęła troska
A tu nadal nic nie ma. Nic. Nic! Ani włoska,
Który mógłby choć trochę osłodzić niedolę!
Ale gdzież tam! Pustynia. Gładko jak na stole.
Nic w ogóle. No bieda... Nothing. Zero ptaszka.
Do tego w takim wieku. Okropne... Porażka.

A kiedy też zrozumiał, że nikt go nie kocha
To całkiem się załamał i poszedł w alkohol.