rębacz
Dodane przez kozienski8 dnia 02.01.2009 15:46
zginał plecy worek zgrzebny
gdzie wśród rzeczy niepotrzebnych
miał przyrządy do ostrzenia
złom z kamienia
w kształt osełek wyciosanych wygładzonych
licem ostrza co na przestrzał przy rąbaniu
cięło tor w powietrza drganiu

wprawną ręką prowadzony topór
dopadając kloca rwał na dwoje drewna słoje
strzelał pień jak proca w ręce
która już nie może więcej

gawiedź go nazwała katem lecz to on był jej ofiarą
często topór przed tą zgrają ciął powietrze
rzekłby kto wysłannik piekła gdy na wietrze
wiatr wplątywał siwe włosy w mocne ciosy
wielki niczym Goliat z pyłu wykopany stóp tysiącem
z drogi wysuszonej słońcem
lecz pod ciosem nikt nie krwawił
machał jakby błogosławił
znacząc krzyż wzniesiony w trwodze

w końcu topór wsparł przy nodze
zawstydzony zuchwałością
wszak dla innych był marnością
dziurę wiercił szpicem w ziemi
tępiąc rzaz pośród kamieni

gdy się całkiem ciżbie znudził
przestał jakby się przebudził
potarł kark z ósmym krzyżykiem
poszedł wolno do strumyka
drżącą ręką wziął osełkę
gładził ostrze przed robotą
znów kłak w ręce się wplątywał
a on śpiewał śpiewał śpiewał