pan czy nie pan
Dodane przez kozienski8 dnia 09.01.2009 08:32
dokąd zimowe wieczory uleciały
przez które ciepło szliśmy otuleni
nie marzła ręka w dziurawej kieszeni
a płatki śniegu ogniem całowały

tylko ciepła para z ust im przeszkadzała
kiedy filuternie przed twarzą tańczyły
gdy już miały cmoknąć nagle odskoczyły
czyżby zazdrość tchnienia ustami władała?

a wargi bezwstydnie do płatków się śmiały
zachęcały grzesznie powietrze wciągając
nagle kopiec śniegu ze świerka spadając
okrył nas skrzydłami niczym anioł biały

zwalił w zaspę puchu przybliżył do siebie
widząc to zalotnik śnieżek przestał prószyć
my zaś przytuleni nie mogąc się ruszyć
liczyliśmy gwiazdki iskrzące na niebie

księżyc ogryziony z za chmury wychynął
wskrzesił z bieli świerków cienie wartowników
kładąc je pokotem u stóp pustelników
okrył mrok w wąwozie poświaty pierzyną

odnalazł nas blaskiem oblicza boskiego
odrobinę zraził swoją bezczelnością
mocno podniecony.. . księżyca bliskością
poczułem obecność pana twardowskiego