odważanie
Dodane przez RCN dnia 22.01.2009 14:07
Nigdy nie podejrzewała, że mogłaby dojść tą drogą,
są jednak sposoby, skróty i pchnięcia docierają
do nieznanych głębokości. Ciężar oparty o ramiona
osunie się dopiero po wszystkim. Ściany jeszcze

ucichną, a tymczasem gdzie nie spojrzę widać stopy,
które stawiają kropki.


Wtedy wstaję z miejsca wpatrywać się w punkt
poza horyzontem. Jesteśmy już na tym etapie,
gdzie każdemu ktoś umarł, a z wysokości szaf
atakuje czwarte pokolenie kotów. Jak i dokąd

mam odejść? Z łatwością mogę wyobrazić środek
oceanu i siebie w nim walczącego o utrzymanie
na powierzchni, zupełnie przeciw logice, a w zgodzie
z instynktem, który nakazuje przedzierać gęstość

wody miarowymi ruchami. Tracę ciepło i z tego,
co mówisz jest to zauważalne gołym okiem.

Dno jest tu zbyt miękkie i wygodne by się od niego
dobrze odbić. Dlatego zostaję dłużej niż chciałem,
niż powinienem, dając się oblepić kobietom, które
rosną na mnie i karmią się wszystkim, co przepływa

wystarczająco blisko. I mną samym, kiedy po sezonie
łatwowierni turyści wracają na łono jeszcze bardziej
łatwowiernych żon, pozostawiając miejscowe kurwy
(to o tobie kochanie) na łasce losu. Wtedy wstaję

z miejsca wpatrywać się w punkt poza horyzontem.
Właśnie ukruszył mi się ząb i myślę o tym bez czego

będę musiał obejść się jutro?