World Trade Center 11.09.2001
Dodane przez Jarosław Trześniewski-Jotek dnia 30.03.2009 17:33
Nie napiszę wiersza o Nowym Jorku
Nie napiszę o ulotności chwili
Chwila to jest godzina i minuta
(Definicja stosowana w ksiegach wieczystych)
Godzina 8 minut 45 czasu nowojorskiego
Godzina 14 minut 45 czasu na wschód od Greenewich.
Przed wierszem.

Po.

Przed.

Po wierszu tylko uncja wiersza lżejsza niz istnienie
(Powtarzasz własny wiersz z Petersburga
Szedłeś do domu Achmatowej na Fontankę
Odwiedzić wystawę o Brodskim
I wtedy definicja chwili mgnieniem tylko)

Pył. Na naszych oczach.
Na skamieniałych twarzach.
To nie film.
To dzieje się naprawdę.
Twarz. Jest.

Dotykanie obolałej tkanki.

Stało sie cos przy czym Titanic
Pearl Harbor---------------------

Obłok jak atomowy grzyb.

Nie napiszę wiersza o Nowym
Jorku

O Manhattanie
Brooklynie
i wyspie Long Island
Moich dzielnicach z dzieciństwa
(Wciąż jak na replay'u trwaja tamte wakacje)

Dzisiaj jestem
Amerykaninem i z Amerykanami
Dzisiaj jestesmy wszyscy Amerykanami.

Oprócz tych którzy przestali być.

-----------------------------------
Ci co
Utracili niewinność.
Ufność.
Poczucie wolności.

Jeszcze dają sygnał z telefonów komórkowych .

To cały świat.
Pomimo granic i transkontynentalnych oceanów.

Udzielający pomocy
Błogosławieni
Albowiem oni uniesli ten ciężar
Budowli.

Nie napiszę wiersza o Nowym Jorku
Ani o żadnej rzeczy która jest jak ogień.
Wbijające sie samoloty niczym sztylety.
Ludzie wyskakujący ze 110 piętra.
Ludzie płonacy żywcem.
Ludzie miażdżeni tonami gruzu.
Nie napiszę już America o America Beautiful

Nie napiszę.

Przed wierszem.

Po wierszu.

Nad.

11-17.09.2001.